Katastrofa samolotu w USA: Niewielka maszyna, która mogła zabrać na pokład cztery osoby, rozbiła się kilka minut po starcie z miejskiego lotniska Fullerton w hrabstwie Orange, w Kalifornii. Samolot runął na oddalony od lotniska o ok. 40 kilometrów magazyn zakładów produkujących meble. Pracowało w nim ok. 200 osób. Agencja AP relacjonuje, że samolot był przechylony na bok, gdy uderzał w budynek. Spowodował eksplozję, wybuch pożaru i ogromny kłęby czarnego dymu. Służby ewakuowały kilkaset osób z pobliskich zakładów produkcyjnych.
Są zabici: Dwie osoby zginęły w wyniku tej katastrofy. To najprawdopodobniej pasażerowie samolotu. AP informuje, że rannych zostało 19 osób. Inne źródła podają liczbę 18. Część poszkodowanych trafiła do szpitali. Kilku osobom pomocy medycznej udzielono na miejscu. Pilot samolotu miał zgłosić problemy technicznie – po starcie powiedział kontroli ruchu lotniczego, że zamierza zawrócić, aby awaryjnie wylądować. Nie wiadomo, z czym były związane te problemy. Śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi Federalna Administracja Lotnictwa.
Oświadczenie burmistrza: Władze miasta w Kalifornii określiły katastrofę „poważną tragedią”. „Miasto Fullerton jest zobowiązane do zapewnienia wsparcia wszystkim poszkodowanym i współpracy z zaangażowanymi agencjami w celu ustalenia okoliczności tego incydentu” – zapewnił burmistrz Fred Jung w oświadczeniu. Lotnisko w Fullerton ma jeden pas startowy i lądowisko dla helikopterów.
Czytaj również o tym, co politycznie czeka USA w 2025 roku w tekście Władysława Jacenki „Czy Trump przyniesie pokój? 'Może naciskać na Kreml, ale szybkie porozumienie to iluzja'”.
Źródło: Associated Press