Jednym z powodów, dla których weszłam w swoją strefę dyskomfortu i wyszłam do ludzi, było to, że chciałam pomóc jak największej liczbie z nich.

Pamiętacie tych wszystkich założycieli firm i liderów, którzy ciągle dopominali się o radę lub pomoc? Cóż, zdałam sobie sprawę, że mogłabym dotrzeć do nich wszystkich – a także do wielu innych osób – gdybym zaczęła przedstawiać swoje spostrzeżenia online.

Czułam wielką niechęć do mediów społecznościowych, ale jeszcze bardziej przeszkadzało mi to, że nie będę mogła pomagać ludziom w takim stopniu, w jakim bym chciała. W ten sposób uzbrojona tylko w laptop i pięcioletni smartfon, przy wsparciu wspaniałej wirtualnej asystentki, zaczęłam tworzyć i publikować filmy, posty na blogu i swoje refleksje online. Dzięki temu mogłam rozmawiać ze znacznie większą liczbą zainteresowanych, niż kiedykolwiek byłabym w stanie to zrobić w inny sposób.

Zmusiłam się, żeby wyjść do ludzi (co prawda jestem ekstrawertyczką, ale przy tym osobą bardzo skrytą), także z powodu swojego pragnienia, by dać przykład innym kobietom i zachęcić je do większego otwarcia się na uczestnictwo w życiu publicznym i czucia się z tym bardziej komfortowo. Moim zdaniem w stawaniu się bardziej widoczną równie ważne, jak pozytywny wpływ, jest kwestionowanie niewidzialności, którą zdecydowanie zbyt często narzuca się kobietom. To dla mnie sprawa osobista i polityczna.

Wkład kobiet w rozwój ludzkości nadal nie znalazł miejsca w podręcznikach do historii (mam na myśli osoby takie jak Katherine Johnson, której osiągnięcia były Ukrytymi działaniami do czasu ukazania się książki i filmu o tym tytule) i nawet dziś ich sukcesy nadal są złośliwie komentowane („ona dostała się tu tylko z powodu parytetu”, „obniżyli dla niej kryteria”, „zrobiła karierę przez łóżko”). Co chyba najgorsze, kiedy rzeczywiście coś osiągamy, podkreśla się naszą płeć, używając sformułowań: „mama przedsiębiorczyni”, „pani prezes” „kobieta nurek”. Przekaz gramatycznie i praktycznie skonstruowany jest tak, że na pierwszym miejscu znajduje się bycie kobietą, a nasze osiągnięcia na drugim.

Jednym z powodów, dla których tak ciężko pracuję, aby pomóc innym stać się bardziej widocznymi w zgodzie z ich prawdziwym ja, jest chęć uczynienia z sukcesu i widoczności czegoś normalnego dla wszystkich wcześniej marginalizowanych ludzi sukcesu i ludzi czynu. I dlatego wszyscy powinniśmy świecić tak jasno, jak możemy. Dlatego powinniśmy świętować nasze osiągnięcia. Dlatego musimy powiedzieć innym, że zdobyliśmy nagrodę. Dlatego mamy udostępniać innym artykuły o nas lub podcasty, w których przeprowadzono z nami wywiady. I dlatego musimy nieustannie wychodzić do ludzi. Nie oznacza to, że mamy się stać nieznośnymi chwalipiętami (choć może pozwalamy sobie na odrobinę autopromocji…) lub poprzestawać na pustych przechwałkach. To znaczy, że będziemy bardziej swobodnie rozmawiać o niesamowitych rzeczach, które robimy, ponieważ zapisujemy się w historii ludzkości i zasługujemy na to, by się w niej znaleźć.

Kiedy błyszczymy bez poczucia winy i ograniczeń, uczciwie i honorowo, dajemy innym – kobietom i wszystkim cichszym lub ignorowanym ludziom sukcesu – pozwolenie, by zrobili to samo. Świat desperacko potrzebuje większej różnorodności (tak, napisałam to słowo na „r”), wzorów do naśladowania – a jednym z nich jesteś ty.

Jak to zrobić? Jak błyszczeć, dzielić się tym i jak się zaprezentować? Cóż, najpierw musisz wiedzieć, że masz coś, czym warto się podzielić. A jeśli nikt nigdy ci tego nie powiedział, ja mówię ci to teraz: masz coś, czym warto się podzielić.

To „coś” może być oczywiste lub ukryte, więc wydobądź to sam. Kop głęboko, przesiewaj swoje życie, wypłukuj niczym złoto spostrzeżenia i odkrycia poczynione w części pierwszej i wynieś swoje skarby na powierzchnię. Usiądź i zastanów się nad wszystkim, co wiesz, i wszystkim, czego doświadczyłeś, a co może pomóc tobie lub komuś innemu:

Z czego jesteś znany?

W jakich sprawach ludzie zawsze proszą cię o radę?

Jakie cechy i mocne strony ujawniają się podczas oceny twoich zawodowych osiągnięć?

Jakie pozytywne opinie otrzymałeś od znajomych, partnerów, współpracowników, szefów?

W czym jesteś dobry?

Jakie specjalistyczne umiejętności posiadasz?

Z jakiego powodu ludzie zawsze cię komplementują?

Przyjrzyj się zarówno swoim „twardym”, jak i „miękkim” umiejętnościom i zacznij robić listę. Rozwiń ją na podstawie odpowiedzi na cztery pytania dotyczące twojej Historii (dla przypomnienia popatrz na strony 28–30) i wypisz co najmniej dziesięć twardych umiejętności (takich jak prowadzenie księgowości, pisanie tekstów reklamowych, publiczne przemawianie) oraz dziesięć umiejętności miękkich (negocjowanie, nawiązywanie kontaktów z ludźmi, myślenie strategiczne i tak dalej). Jeśli masz problem ze wskazaniem dziesięciu, zapytaj ludzi, którzy cię zna ją, i w twoim przekonaniu przekażą ci szczerą opinię na temat twoich mocnych stron i umiejętności. To właśnie zrobiłam, kiedy kończyłam szkołę biznesu i zaczynałam przygodę z przedsiębiorczością: poprosiłam wybraną grupę osób, które znały mnie naprawdę dobrze z pracy i życia towarzyskiego, o wypełnienie anonimowej ankiety, a ich spostrzeżenia pomogły mi lepiej prowadzić swoje przyszłe firmy i potwierdziły to, co uważałam za swoje mocne strony… a po części także zaprzeczyły temu, co uważałam za swoje mocne strony! Kopanie głęboko w sobie i prośby o szczere opinie nieuchronnie przyniosą zarówno węgiel, jak i złoto – i o to chodzi. Dostrzeż węgiel i wypoleruj złoto.

Teraz gdy zauważyłeś, jak wiele kryje się w tobie złota, pozwól mu błyszczeć. To, co przychodzi ci łatwo, to, w czym jesteś świetny, umiejętności postrzegane przez innych ludzi jako twoje supermoce – wszystkie te rzeczy są wartościowe, bo znajdą się inni ludzie, którzy też będą chcieli być w nich dobrzy. Zacznij więc dzielić się tym, co masz. Nie jesteś zobowiązany do przestrzegania ustawy o bezpieczeństwie narodowym, więc przestań zachowywać się tak, jakby wszystko w tym twoim przepełnionym mózgu musiało być hermetycznie zamknięte!

Masz naprawdę dużo wiedzy, a podzielenie się nią może wnieść wiele dobrego w życie innych ludzi (lub w twoje własne), więc przestań być takim skąpcem. Zdecyduj, którymi ze swoich umiejętności lub właściwości chcesz się podzielić, komu je udostępnić i dlaczego twoje przesłanie jest dla kogoś ważne, a następnie zacznij przekazywać swoją wiedzę w miejscach, gdzie możesz spotkać tych ludzi.

Jeśli prowadzisz konsultacje biznesowe dla początkujących przedsiębiorców, możesz zacząć dzielić się najlepszy mi sposobami na pozyskiwanie kapitału zalążkowego na Instagramie, ponieważ wiesz, że założyciele firm z twojej niszy przeglądają go w czasie przerwy na lunch.

Jeśli jesteś doradcą podatkowym specjalizującym się w ulgach badawczo-rozwojowych dla małych i średnich firm, możesz rozpocząć udostępnianie cennych wskazówek na LinkedIn, gdzie, jak wiesz, twoi docelowi klienci poszukują profesjonalnych usługodawców.

Jeśli jako artysta amator zajmujesz się tworzeniem witraży, możesz zacząć dawać początkującym witrażystom porady, jak powinni się do tego zabrać, publikując filmy na YouTubie, gdzie najwięcej ludzi szuka instrukcji wideo „jak to zrobić”.

Możliwości są nieograniczone. Podobnie jak media do twojej dyspozycji. Musisz po prostu zacząć dostrzegać, spisywać i doceniać wszystkie swoje umiejętności, a potem dzielić się nimi w sposób, który ci odpowiada i pomaga zbliżyć się do realizacji jednej z twoich Misji lub osiągnięcia życiowych celów.

To będzie eksperyment, więc nie należy niczego z góry zakładać. Kiedyś uciekałam przed kamerami, ale odkryłam, że uwielbiam robić wideo na YouTube’a, i przestałam ich unikać. Zdarzało mi się wzdrygać na dźwięk własnego głosu (to naprawdę dziwne, jak odmiennie brzmimy w naszych własnych głowach w porównaniu z tym, jak brzmi nasz nagrany głos), ale odkryłam, że uwielbiam prowadzić podcasty i wywiady, więc pokonałam uczucie zażenowania.

Twoje ostateczne cele, to, co chcesz osiągnąć, komu chcesz pomóc, są ważniejsze niż subiektywna ocena własnego wyglądu, brzmienia głosu czy jakiekolwiek inne twoje zmartwienie, więc daj sobie szansę. Spróbuj różnych rzeczy. Zacznij pisać lub prowadzić bloga, nagrywać vlogi, podcasty, fotografować, tworzyć wideo lub robić cokolwiek innego. Ale po prostu spróbuj. Zaskoczysz sam siebie. A kiedy już coś stworzysz, zapomnij o tym! Nie przejmuj się. Nie wracaj do tego i nie wprowadzaj poprawek. Nie analizuj przesadnie każdego drgnięcia powieki, przecinka lub rzeczy, którą, jak ci się wydaje, spieprzyłeś. Zrób coś wartościowego i zostaw to tak, jak jest.

Gdy robisz mały krok w krąg światła reflektora (wiem, że czujesz się trochę niezręcznie po całym tym szpiegowskim szkoleniu, które przeszedłeś, ale udało ci się), będziesz musiał poeksperymentować, by znaleźć to, co dla ciebie odpowiednie, i na początek możesz skorzystać z tych siedmiu kroków:

1. Nie pouczaj.

Nawet jeśli to, co mówisz, jest autorytatywne, nie musisz prawić kazań. Możesz uniknąć tej pułapki, ale zastosuj się do tych wskazówek…

2. Opowiedz historię.

Może być o tym, jak stałeś się w czymś naprawdę dobry, jak doszedłeś do pewnego przełomu w życiu osobistym lub zawodowym, czego się nauczyłeś na drodze do tego czy innego osiągnięcia, o myślach, które pojawiają się w two jej głowie podczas tworzenia, o przeżywanych na co dzień frustracjach i o tym, w jaki sposób sobie z nimi radzisz, o zabawnych sytuacjach związanych z wychowaniem dzieci, o chwilach, kiedy w swojej pracy konsultanta uświadomiłeś sobie coś istotnego… Czymkolwiek postanowisz się podzielić, zrób to tak, by informować, bawić lub inspirować, lub na różne sposoby połączyć te trzy rzeczy.

3. Używaj swojego głosu.

Nie musisz starać się być kimś innym ani brzmieć jak ktoś inny. Tu chodzi o ciebie i o to, jak chcesz się zaprezentować. To, że wszyscy, którzy dzielą się poradami marketingowymi na Pintereście, robią to w określony sposób, nie znaczy, że ty też musisz. Baw się swoim głosem, swoim stylem, swoim tonem i zobacz, co naturalnie cię pociąga.

4. Zacznij od czegoś małego.

Bycie bardziej widocznym może wydawać się przytłaczające, jeśli nie jesteś do tego przyzwyczajony (a nawet kiedy już się z tym oswoisz), więc zacznij od czegoś małego. Postaw sobie za cel publikowanie jednego posta tygodniowo lub jednego filmu co dwa tygodnie, lub jednego odcinka podcastu na miesiąc, lub po prostu tak często, by wyjść poza swoją strefę komfortu, ale nie na tyle, żeby cię to przerosło.

5. Podejdź do tego na luzie.

Pocieszającym paradoksem bycia bardziej widocznym jest to, że wszyscy patrzą, ale nikt tak naprawdę nie widzi. Niektórzy ludzie mogą zwrócić uwagę i cię dostrzec; inni z nie cierpliwością będą czekać na twoje kolejne pojawienie się w świetle reflektorów, ale wiele osób nawet nie zauważy, że tam jesteś. Pociesz się tym i po prostu dalej dziel się wartościowymi rzeczami.

6. Przestań sobie wmawiać, że coś powinieneś.

Inne osoby z twojej branży lub z twoimi zdolnościami mogą publikować codziennie na dziesiątkach platform i mieć atrakcyjną grafikę, świetne teksty, wspaniale wyprodukowane podcasty i profesjonalnie zmontowane filmy oraz błyszczące wizytówki, ale to nie znaczy, że ty też musisz to wszystko mieć. Możesz wybierać i ustalać zasady dotyczące tego, w jaki sposób, gdzie i jak często się pojawiasz. Jeśli będziesz konsekwentnie dzielił się z odbiorcami czymś wartościowym, to, co robią inni ludzie „tacy jak ty”, nie ma znaczenia. Po prostu wykorzystaj jak najlepiej swoje zasoby – czas, uzdolnienia i tak dalej – i uświadom sobie, że to wystarczy.

7. Bądź konsekwentny.

Tak, możesz sam ustalać dla siebie zasady, ale to nie znaczy, że możesz sobie pozwalać na zupełny brak zasad! Jeśli chcesz być widoczny, musisz się pojawiać regularnie, więc ustal harmonogram, medium i format, które ci odpowiadają, a potem się ich trzymaj. Możesz później wprowadzić poprawki, ale zacznij od jakiegoś schematu.

Fragment książki „Od CIA do CEO. Jak techniki CIA pomogą ci w pracy” Rupal Patel wydanej przez wydawnictwo Znak Literanova. Więcej informacji o książce znajdziesz tutaj. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweeka”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version