Jarosław Kaczyński dużo w Polsce popsuł i dużo może jeszcze zepsuć. Ale nawet gdyby PiS nie istniało, gdybyśmy mieli władzę naszych marzeń, to i tak nasz największy problem pozostałby nierozwiązany.

Trzy razy zostałem ostatnio trafiony tak, że aż mnie oszołomiło. Na pewno znacie to uczucie: czytacie coś tak szokującego, że aż trudno w to uwierzyć, coś, co pokazuje, że świat wygląda zupełnie inaczej, niżbyście chcieli, i inaczej, niż sobie wyobrażaliście. Pół biedy, jeśli są to brawurowe tezy publicystyczne, gorzej, gdy atakują nas twarde, wiarygodne dane.

Najpierw uderzył mnie przygotowany przez prof. Ryszarda Szarfenberga raport Poverty Watch 2024. Wynika z niego, że 2,5 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie, a ponad 17 mln poniżej minimum socjalnego.

Potem zmierzyłem się z najnowszymi badaniami Sławomira Sierakowskiego i Przemysława Sadury. Traktuję te cykliczne publikacje jako najlepszą, najdokładniejszą i najbardziej wiarygodną fotografię naszego społeczeństwa. Teraz okazało się, że Polska marzeń wyborców KO to „Polska bez Ukraińców i bez socjalu” (ale z zapewnionymi prawami kobiet i mniejszości seksualnych), połowa facetów przed czterdziestką wybiera Konfederację, na Lewicę głosują neoliberałowie, a wizerunek partii dbającej o świadczenia socjalne zachował PiS.

Cios nokautujący zadały badania Pollster dla „Super Expressu”, z których wynika, że 58 proc. Polaków uważa, że poselska pensja nie powinna przekraczać 10 tys. zł. Trzy czwarte twierdzi natomiast, że ministrowie nie powinni zarabiać więcej niż 15 tys. zł.

Obity i bezsilny, niemal jak każdy rywal bokserskiego mistrza Oleksandra Usyka, miałem myśli ostateczne. Jesteśmy straceni. W tym kraju po prostu nie może być dobrze. Do polityki będą trafiać albo cwaniaczki i kombinatorzy, którzy nie poradziliby sobie na rynku pracy, albo lekkoduchy i idealistki, z tym że te dwie ostatnie grupy będą w mniejszości. Nie, nie ma co liczyć, że kolejne pokolenie rozwiąże problemy, którym nie dali rady politycy zbliżający się do wieku emerytalnego. Niewiele w ogóle będzie w stanie rozwiązać, skupią się na szukaniu poklasku i poparcia u tych, którzy na wieki wieków chcieliby Polski homogenicznej. I tak w kółko. Diabelski krąg, z którego nie da się wyjść.

Wiem – właściwie z każdą wymienioną wyżej liczbą można dyskutować, że np. skrajne ubóstwo można mierzyć na wiele sposobów, a niechęć do zwiększenia wynagrodzeń poselskich w czasie sprawowania mandatu przez Łukasza Mejzę jest nie tylko zrozumiała, ale także słuszna i chwalebna. To naprawdę nie jest najważniejsze, skupmy się na zjawiskach, na szerszym obrazie, oderwanym od tu i teraz.

Nawiasem: nie chcę, by nad tymi akapitami unosiły się apatia i zobojętnienie, to nie jest tekst o tym, że nie ma znaczenia, kto rządzi Polską. Ma znaczenie. Zawsze lepiej mieć premiera, który nie robi szemranych interesów, niż takiego, który robi szemrane interesy, lepiej mieć prezydenta, który jest prezydentem, niż takiego, który nigdy nim nie powinien zostać, lepiej mieć ministra, przed którym otwierają się wszystkie drzwi tego świata, niż takiego, który w poszukiwaniu sojuszników kieruje się w stronę państw nieistniejących.

Ze wszystkich wymienionych wyżej danych wynika jednak, że jesteśmy jak ten bokser ze związanymi nogami, skrępowaną jedną ręką i zasłoniętym okiem. I że sami, jako społeczeństwo, klasa polityczna, jesteśmy sobie winni. Putin, Chiny, globalne ocieplenie nie ograniczają nas tak, jak my sami. To wszystko nie oznacza, rzecz jasna, że sprawdzą się prognozy prezesa Kaczyńskiego i skończymy jako kondominium. Przeciwnie, dalej będziemy się rozwijać, możemy nawet podejmować dobre decyzje (jako społeczeństwo), lecz pewnego pułapu nie przebijemy.

Chciałbym zaproponować jakieś rozwiązanie, napisać, że moglibyśmy zrobić to albo zmienić tamto, ale obawiam się, że potrzeba do tego tęższej głowy (zapewne niejednej). Ja mogę co najwyżej porozpaczać, że z badań Sierakowskiego i Sadury wynika, że fakty nie mają właściwie żadnego znaczenia. PiS przetrwa każdą, naprawdę każdą aferę, bo – cytując autorów – „fanatycy nie uwierzą, że ich przywódcy dokonali przestępstw, a cynicy niczego innego się nie spodziewali”.

… 8, 9, 10. Nokaut.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version