Surfaktanty, polikarboksylany, podchloryn sodu to detergenty, którymi czyścimy podłogi, sedesy czy naczynia. Dla środowiska to nic dobrego, więc niektórzy rezygnują z ich używania

Maja Wawrzyniak z Białegostoku rozpoczęła swoją przygodę z naturalną chemią gospodarczą, kiedy wyszła za mąż. – Mój mąż choruje na łuszczycę i poszukiwałam sposobów, żeby nie narażać jego skóry na ciągły kontakt z pozostałościami proszku do prania czy płynu do płukania na ubraniach – wspomina. Szukając rozwiązań, natrafiła w sieci na orzechy do prania. – To łupiny orzechów Sapindus mukorossi z Brazylii, zawierające naturalne saponiny, środki działające podobnie jak sztuczne detergenty. Naprawdę są skuteczne, a od kiedy zaczęłam ich używać, choroba mojego męża znacznie złagodniała – zapewnia Maja.

Produkowane przemysłowo proszki do prania, płyny do naczyń czy spreje do czyszczenia łazienki zawierają silnie działające substancje chemiczne, zwane detergentami, które skutecznie pomagają nam w sprzątaniu, ale też zanieczyszczają środowisko i bardzo często działają drażniąco na skórę. Ale ich ekologiczne odpowiedniki można sobie zrobić w domu.

U Mai orzechy piorące to był dopiero początek zmian. Kiedy okazało się, że jej córka ma alergię, postanowiła wyeliminować w jak największym stopniu chemikalia z ich domowego środowiska. Od lat praktycznie nie używa środków do czyszczenia czy prania kupowanych w sklepie. Co w zamian? – Naprawdę dom można wyczyścić bez środka z chlorem, a naczynia umyć w zmywarce bez kapsułek – uśmiecha się Maja Wawrzyniak. – Dla mnie dwa podstawowe środki czyszczące to soda oczyszczona i kwasek cytrynowy. Używam ich do czyszczenia zlewu w kuchni, umywalki, sedesu czy wanny. Soda usuwa brud, a kwasek cytrynowy świetnie radzi sobie z osadami z kamienia oraz niweluje brzydkie zapachy – mówi Maja.

Te same składniki służą jej do mycia podłogi, chociaż wcześniej stosowała w tym celu klasyczne płyny do podłóg. – Kiedy jednak urodziła się moja córka i zaczęła raczkować po podłodze, uświadomiłam sobie, że ona te chemikalia ma potem na rączkach, a często, jak to maluch, również w buzi – wspomina Maja. Kiedy do tego okazało się, że Zuzi skóra silnie reaguje na kontakt z chemikaliami, Maja wydała im domową wojnę. – Okazało się, że wielkim problemem Zuzi są stany zapalne skóry po kontakcie np. z chemikaliami i pestycydami na skórkach owoców – mówi Maja. Kiedy dziewczynka brała nieobraną mandarynkę czy banana, na jej dłoniach pojawiały się zaognienia i bolesne pęknięcia skóry. – Nie było wyjścia, trzeba było wszystkie owoce i warzywa dokładnie myć – wspomina Maja. Wtedy wpadła na pomysł, żeby wykorzystywać do tego zmywarkę. – Od dawna też myję naczynia w zmywarce sodą i kwaskiem – mówi Maja. Do mycia naczyń Maja używa programu na 65 stopni, wtedy tłuszcz jest usuwany przez gorącą wodę, a kwasek i soda radzą sobie z zabrudzeniami i kamieniem, z kolei do mycia warzyw i owoców Maja korzysta z krótkiego programu na 30 stopni. Żadnych tabletek ani płynów do naczyń. A mycie szyb? – Tu z kolei wykorzystuję orzechy piorące. Gotuję 10 orzechów w litrze wody przez 10 minut, potem wlewam wywar do butelki z rozpylaczem i gotowe – mówi Maja.

Ale nie tylko problemy zdrowotne – alergie czy choroby skóry – mają wpływ na coraz większą popularność naturalnych środków czystości. Wiele osób ogranicza używanie detergentów lub z nich rezygnuje ze względów ekologicznych. – Spośród substancji używanych w domowych środkach czystości największe potencjalnie szkodliwe działanie środowiskowe wykazują związki chloru, fosforany czy niektóre substancje powierzchniowo czynne – mówi dr inż. Łukasz Weber, specjalista w Instytucie Ochrony Środowiska – Państwowym Instytucie Badawczym. Związki chloru są substancjami biobójczymi i mają eliminować organizmy żywe, czyli bakterie i wirusy, na przykład w czasie czyszczenia toalet, ale nie ulegają biodegradacji i są tylko częściowo wychwytywane w oczyszczalni ścieków. – Warto też wspomnieć o chlorkach dostających się do ścieków ze zmywarek lub przydomowych systemów zmiękczania wody – mówi dr Weber. – Przechodzą one przez cały układ oczyszczania ścieków i zwiększają ich zasolenie. Analiza stężenia chlorków w ściekach oczyszczonych wielu oczyszczalni na przestrzeni ostatnich lat wykazuje wyraźny wzrost stężenia tego wskaźnika, który wiąże się z rosnącą popularnością systemów zmiękczania wody.

Z kolei fosforany, jeśli przedostaną się ze ściekami do wód powierzchniowych, powodują ich eutrofizację, czyli nadmierne użyźnienie (fosforany są nawozem stymulującym wzrost roślin), co skutkuje zakwitami glonów i pojawieniem się martwych stref beztlenowych w zbiornikach wodnych. – Środki czystości mogą zawierać również mikroplastik czy substancje zapachowe, które również nie są obojętne dla środowiska – mówi dr inż. Łukasz Weber.

Mikroplastik może być stosowany w produktach, w których pełni funkcję „ścierającą”, np. we wszelkiego rodzaju pastach.

Problematyczne z ekologicznego punktu widzenia są również główne składniki detergentów – związki powierzchniowo czynne, czyli surfaktanty, których na świecie co roku zużywamy aż 15 mln ton. Ich główne działanie polega na zmniejszeniu napięcia powierzchniowego wody i wytwarzaniu piany, co ułatwia zwilżanie mytych powierzchni i rozpuszczanie brudu. Jednak mają też swoją ciemną stronę. W oczyszczalniach ścieków odkładają się na filtrach i zmniejszają skuteczność filtrowania wody, a kiedy przedostaną się do środowiska naturalnego – zatruwają mikroorganizmy i ryby, upośledzają proces fotosyntezy u roślin wodnych.

Co ciekawe, detergenty mają wpływ nie tylko na wodę, którą je spłukujemy z mytych powierzchni, ale także na powietrze. Jak wykazali naukowcy z amerykańskiej National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA), środki czystości są także składnikami… smogu. Przynajmniej w amerykańskich miastach, których powietrze badali naukowcy. Rozłożyli oni na czynniki pierwsze drobne cząsteczki składające się na smog i odkryli, że bardzo wiele z nich (w USA niemal połowa) pochodzi nie z emisji spalin, ale właśnie z chemii gospodarczej i kosmetyków.

Jak pokazują doświadczenia Mai, zamiast tych wszystkich domowych chemikaliów wystarczą nam dwa proste składniki, ale możemy też skorzystać z bardziej rozbudowanych przepisów na środki czyszczące przyjazne naturze. Na przykład do płynu do podłóg na bazie kwasku cytrynowego lub octu – ten drugi składnik dla wielu osób nie pachnie przyjemnie – można dodać kilka kropel olejku eterycznego, choćby lawendowego czy cytrynowego. Z wody, octu i odrobiny olejku zapachowego można też zrobić sprej do czyszczenia mebli, jednak w tym przypadku warto dodać też odrobinę gliceryny, mającej działanie antystatyczne (mniej kurzu!) i nabłyszczające.

Naturalnych i tanich środków można też użyć do „zadań specjalnych”, na przykład do mycia zatłuszczonego piekarnika. W tym celu trzeba zmieszać w równych proporcjach sodę oczyszczoną i sól oraz dodać do tej mieszanki odrobinę wody, aby powstała gęsta pasta. Tę pastę rozsmarowujemy w piekarniku, odczekujemy kwadrans, a potem zmywamy. Metalowe ścianki powinny błyszczeć jak nowe! Soda oczyszczona to istna cudotwórczyni również w sytuacji zatkanych rur. Poradzi sobie z nimi mieszanka sody i octu w proporcjach 1:4.

Oprócz żelaznych składników domowych środków czyszczących, czyli octu, kwasku cytrynowego i sody oczyszczonej, przyda nam się jeszcze węglan sodu, czyli soda kalcynowana, która skuteczniej niż oczyszczona usuwa tłuszcz oraz plamy, ma też działanie zmiękczające wodę, można ją więc dodawać do prania. Środkiem pokrewnym do węglanu sodu jest nadwęglan sodu, który dodatkowo ma działanie wybielające. Warto zaopatrzyć się także w boraks, naturalny minerał, który ma działanie podobne jak soda kalcynowana i można używać go do tworzenia ekologicznych proszków do prania (jeśli nie pierzemy w orzechach). Taki proszek można zrobić na przykład z boraksu, węglanu sodu i płatków mydlanych w równych proporcjach ze szczyptą soli. Jak radzi Aleksandra Bocian z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste, w przypadku prania tkanin białych trzeba jedynie zamienić węglan sodu na nadwęglan sodu. Warto do proszku dodać także kilka kropli olejku z drzewa herbacianego, który ma działanie odkażające.

Oczywiście, nie każdy ma czas przygotowywać środki do czyszczenia samodzielnie. W takim przypadku wyjściem może być kupno gotowego ekologicznego środka do czyszczenia, w którym użyto substancji przyjaznych dla środowiska, np. kwasu octowego, mlekowego czy mrówkowego, glinek ścierających uciążliwe zabrudzenia czy nadwęglanu sodu. Często to niewielkie wytwórnie w stylu ekologicznych manufaktur, a receptury tych środków opracowywane są przez pasjonatów naturalnego podejścia do życia i ochrony środowiska. Trend ekologicznego sprzątania został już zauważony również przez wielkie koncerny i także one coraz częściej zwracają uwagę na skład swoich produktów.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version