W gangsterskiej wojnie walczą nawet 13-latkowie, zwykle z przedmieść zamieszkanych przez imigrantów. – Szwecja zawiniła pychą. Władze uważały, że przybysze sami się zintegrują, nie trzeba im pomagać – uważa pisarz i publicysta Maciej Zaremba-Bielawski.

W kraju, który do niedawna uchodził za raj dla uchodźców, grupy przestępcze składające się głównie z potomków imigrantów z krajów Bliskiego Wschodu czy Bałkanów są coraz groźniejsze. Szwecja ma jeden z najwyższych w Europie odsetków zabójstw z bronią w ręku w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Dwa lata temu w Sztokholmie takich przestępstw było mniej więcej 30 razy więcej niż w Londynie. W tym roku nie jest dużo lepiej.

Na początku września prokuratura w Värmland w centralnej Szwecji postawiła zarzuty czterem członkom gangu, którzy próbowali wynająć nieletnich do zabicia członków konkurencyjnego gangu. Wśród niedoszłych morderców znalazł się 11-latek. Prokurator Anna Andersson ujawniła lokalnym mediom, że gangsterzy opracowali szczegółowy plan zabójstwa – chłopiec otrzymał dokładną informację na temat człowieka, którego miał zlikwidować, miał zapewniony transport do i z miejsca zbrodni. Za zastrzelenie członka wrogiej grupy obiecano mu 150 tys. koron, czyli równowartość 56 tys. zł. Pozostali ze zwerbowanych mieli 13, 15 i 17 lat. 15-latkowi zlecono przeprowadzenie zamachu bombowego w Uppsali.

Młodocianych namawiali do zabójstw niewiele starsi od nich – trzech nastolatków i 20-letni gangster. To on od sierpnia zeszłego roku urabiał 11-latka. Chłopaka zaczęły jednak dręczyć wyrzuty sumienia, więc opowiedział o tym przez telefon babci. Zaalarmowana najpewniej przez nią policja aresztowała zleceniodawców.

W kraju trwa chaotyczna wojna gangów. Policja szacuje, że do kilkudziesięciu różnych grup przestępczych należy ok. 14 tys. ludzi, a z gangami związanych jest pośrednio kolejne 48 tys. osób. Niby nie bardzo dużo, bo w Szwecji mieszka 10 mln ludzi, ale brutalny charakter porachunków sprawił, że światowe media zaczęły pisać o mrocznym kraju, jak z książek Stiega Larssona czy Henninga Mankella.

W „Piątej kobiecie” Mankell pisał, że „szwedzki dobrobyt, to trzęsawisko, w którym proces gnicia jest nieunikniony”. Porachunki gangów to część tego procesu. Trwa walka o dominację i poszerzenie terytorium do sprzedaży narkotyków i rekietu. W tej wojnie nie ma żadnych tabu. Gangsterzy werbują nastolatków, najczęściej z imigranckich rodzin z zapuszczonych przedmieść Sztokholmu, Malmö czy Göteborga. Młodociani rekrutowani są też w państwowych domach opieki dla trudnej młodzieży, do których trafiają m.in. nieletni przestępcy (w Szwecji nie ma poprawczaków takich jak w Polsce). Szacuje się, że w 21 placówkach przebywa ok. 700 młodych po przejściach i to oni najczęściej wstępują do gangów.

Mamy przypadki nastolatków, którzy ogłaszają w sieci, że są gotowi kogoś zamordować, szukają zamówienia. Nie rozumieją, że są mięsem armatnim gangów – mówi Maciej Zaremba-Bielawski

O tym, jak trudna młodzież zmienia się w gangsterów, opowiedział kilka miesięcy temu dziennikarzowi Agencji Reutera 23-letni Yayha z Göteborga, któremu udało się wyjść z zaklętego kręgu. W wieku 16 lat trafił do domu opieki o zaostrzonym rygorze, skazany za kradzież i napaść na innych uczniów. Tam zajęła się nim jedna z grup przestępczych: „Kiedy wstąpiłem do gangu, byłem sprawiającym kłopoty nastolatkiem, a wyszedłem z niego jako przestępca. Przeszedłem długą drogę od bójek i okradania innych dzieci po sprzedawanie narkotyków (…). Na początku chcesz wyrazów szacunku, dobrych ubrań, biżuterii, pieniędzy, ale także przyjaźni. Później musisz robić rzeczy, których naprawdę nie chcesz”.

– Tych grup przestępczych nie nazywałbym mafią, bo mafia jest mimo wszystko zjawiskiem kulturowym. To struktura z pewnymi tradycjami. Jest coś takiego jak bandycki honor. Niektórych rzeczy się nie robi. Nawet najgorszemu wrogowi nie zabija się jego matki, nie najmuje się 12-latków do wykonywania morderstw – mówi mi Maciej Zaremba-Bielawski, pisarz i publicysta „Dagens Nyheter”. – Mamy do czynienia z siatkami bandyckimi pozbawionymi hamulców. Dorośli wmawiają nieletnim, że jeśli zamordują, nic im się nie stanie, bo nie wpadną, a jeśli nawet, to w najgorszym razie odsiedzą kilka lat poprawczaka i wyjdą jako gangsterzy pełną gębą. Rolex i ferrari. Więc mamy przypadki nastolatków, którzy ogłaszają w sieci, że są gotowi kogoś zamordować, szukają zamówienia. Nie rozumieją, że są mięsem armatnim. Bo po pierwsze wpadną, a po drugie, nikt się nimi nie zajmie, jak wyjdą na wolność.

Zdaniem publicysty ignorowanie przez lata tego problemu to porażka państwa szwedzkiego. – Szwecja zawiniła pychą. Decydenci uważali, że to jest tak atrakcyjne społeczeństwo, iż przybysze sami z siebie się zintegrują, nie trzeba im w tym pomagać ani niczego wymagać. Więc można było zostać Szwedem, nie znając prawa ani nawet słowa w tym języku. Zabrakło wyobraźni społecznej albo gorzej, podstawowej wiedzy o tym, jak wygląda socjalizacja młodego człowieka, a mianowicie, że potrzebuje męskich wzorów do naśladowania – tłumaczy Zaremba-Bielawski. – Z braku rodziny pozostaje służba socjalna, ale tam 88 proc. pracowników to kobiety. Zatem prawie jedynymi męskimi wzorami, które taki młody chłopak napotyka na swoim przedmieściu, są lokalni gangsterzy, których wszyscy się boją.

– Czy epidemia przemocy nie jest też porażką szwedzkiego Kościoła? – pytam Marcelę Szumisławską-Bengtsson, która jest księdzem w luterańskiej parafii Ängelholm w Skanii. – Problemem są zbyt niskie kary dla młodocianych przestępców. Jeżeli przestępstwo popełnia osoba w wieku 15-17 lat, to idzie na dwa-trzy lata do domu opieki dla młodocianych o zaostrzonym rygorze, ale gangi wykorzystują jeszcze młodszych chłopców, bo ci wymykają się wymiarowi sprawiedliwości. Mamy przy tym do czynienia z całkowitym upadkiem moralności. Duńskie gangi zaczęły wynajmować młodzież ze Szwecji do przestępstw np. w Kopenhadze. Młodzi Szwedzi myślą, że czeka ich za to co najwyżej poprawczak, ale kończą z wyrokami 16 lat więzienia – opowiada duchowna.

Moja rozmówczyni przytacza jeden z raportów Bris, największej szwedzkiej organizacji zajmującej się ochroną praw dzieci. Jego autorzy zwracają uwagę, że problem wykorzystywania młodzieży przez gangi jest powiązany z kryzysem egzystencjalnym nastolatków. Wielu z nich nie widzi nadziei na przyszłość z powodu szalejących na świecie wojen i konfliktów. – Uważam, że wiąże się to także z postępującą sekularyzacją szwedzkiego społeczeństwa, kulturą konsumpcjonizmu. Gangi są silne przede wszystkim tam, gdzie mieszka duży odsetek osób urodzonych poza Europą, gdzie jest wysokie bezrobocie, brak perspektyw. Dla młodych ludzi z przedmieść przystąpienie do organizacji przestępczej to szansa na szybkie pieniądze i błyskawiczny awans społeczny – tłumaczy Szumisławska-Bengtsson.

W Szwecji nie ma praktycznie tygodnia bez informacji o strzelaninie, wybuchu bomby, przypadkowym zabójstwie czy planowanym morderstwie, w którym palce maczali członkowie jednej z grup przestępczych. Połowa podejrzanych o morderstwo z bronią w ręku to ludzie w wieku 15-20 lat. W 2023 r. w 363 strzelaninach i zamachach zginęło 55 osób, zaś w 148, których doliczono się do końca lipca tego roku, śmierć poniosło 20 osób. Pod koniec kwietnia z zimną krwią został zabity urodzony w Szwecji 39-letni Michał Janicki. Zastrzelono go w leżącej na południu Sztokholmu dzielnicy Skärholmen na oczach 12-letniego syna, kiedy w przejściu do tunelu próbował zwrócić uwagę grupce młodych zażywających narkotyki. Śmierć człowieka, który zginął tylko dlatego, że wykazał się obywatelską postawą, wstrząsnęła Szwecją. W miejscu, gdzie go zastrzelono, pojawił się premier Ulf Kristersson. Szef rządu oddał hołd Janickiemu. – Nigdy się nie poddamy. Pokonamy gangi – obiecywał.

Polak był jedną z wielu przypadkowych ofiar przemocy. W sierpniu 2020 r. w strzelaninie pomiędzy gangami w Botkyrka na przedmieściach Sztokholmu zabito 12-letnią Adrianę, która przypadkiem znalazła się na linii ognia (rok temu jej zabójcy zostali skazani na dożywocie). Pod koniec września 2023 r. w Uppsali zginęła 24-letnia Soha Saad. Bomba wybuchła pod jej domem o 3.45 nad ranem. Celem zamachu byli członkowie jednego z gangów, sąsiedzi Sohy z domu naprzeciwko. Przemoc zaczęła ogarniać to dotąd spokojne, uniwersyteckie miasto jesienią zeszłego roku – wtedy wysłannicy „Kurdyjskiego Lisa”, czyli Rawy Majida (w 2018 r. uciekł do Turcji), zabili matkę jego rywala, Ismaila Abdy, zwanego „Truskawką”.

Maciej Zaremba-Bielawski zwraca uwagę, że szwedzkie gangi są bardzo nieprofesjonalne. – W czerwcu 2023 r. mieliśmy strzelaninę w centrum handlowym Farsta, porachunki pomiędzy grupami handlarzy narkotyków. Napastnicy strzelali na oślep, zabijając przypadkowo dwie osoby. Z miejsca przestępstwa uciekali żółtym bmw. 20 km pod Sztokholmem skończyło im się paliwo, więc policja nie miała żadnego problemu z ich zatrzymaniem – mówi publicysta. Jak się okazało, kierowcą był 20-letni Polak Miłosz O. Kradzionym bmw wjechał na pełen ludzi plac przed centrum handlowym, a z karabinu automatycznego strzelał jego kumpel, Ronnie D. W czerwcu tego roku obaj zostali skazani na dożywocie za zabójstwo dwóch osób i usiłowanie morderstwa 17 przechodniów.

Szwedzcy Demokraci (SD), skrajnie prawicowe ugrupowanie wspierające od 2022 r. centroprawicowy rząd Ulfa Kristerssona, winą za epidemię przemocy obarczają socjaldemokratów, którzy – ich zdaniem – prowadzili zbyt otwartą politykę migracyjną. – Jeśli taki stan rzeczy utrzyma się przez dwie kolejne dekady, Szwecja będzie zgubiona. To rozdziera nas na kawałki – mówił w zeszłym roku o wojnie gangów Richard Jomshof, szef Komisji Sprawiedliwości w Riksdagu, członek SD. Problemem jest jednak nie migracja, którą obecny rząd ograniczył (w pierwszym półroczu 2024 r. po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat ze Szwecji wyjechało więcej osób, niż przyjechało), ale fiasko polityki integracyjnej. W dodatku z powodu politycznej poprawności o problemach z imigrantami do niedawna nie można było publicznie mówić, gdyż uznawano to za stygmatyzację, a nawet rasizm.

Wojna gangów sprawiła, że szwedzkie elity zaczęły dostrzegać problem. Cztery lata temu, kiedy spirala przemocy zaczęła się rozkręcać na dobre, Anders Thornberg, ówczesny szef szwedzkiej służby bezpieczeństwa, przyznał w jednym z wywiadów, że władze bywają „zbyt miękkie”. Wyliczył też przyczyny pogorszenia się bezpieczeństwa w regionach penetrowanych przez gangi: słaby poziom szkolnictwa, poczucie wykluczenia, bezrobocie, brak wzorców społecznych do naśladowania. W takich miejscach mieszka ledwie 5 proc. populacji Szwecji, ale tak się składa, że właśnie tam jest zwykle najwyższy odsetek mieszkańców spoza Europy.

Maciej Zaremba-Bielawski przyznaje, że obecnie w Szwecji nie tylko zaostrzane jest prawo, ale nastąpił też pewien przełom mentalny. – Do niedawna dziennikarze czy politycy nie odważyli się np. nazywać dzielnic z wysoką przestępczością „przedmieściami szczególnej troski”, bo uznawano to za stygmatyzację. Teraz przestało to być tabu – tłumaczy. – Dużo większe uprawnienia zyskała policja, może prowadzić przeszukania w miejscach, które uzna za obszary szczególnego ryzyka. Wiele uczymy się od sąsiadów, np. od Duńczyków, którzy mieli podobny problem, ale postawili na prewencję, starają się wcześniej zidentyfikować tych młodych zagubionych ludzi, by zaoferować im sensowną alternatywę wobec gangów.

– To oczywiste, że nasz system nie został zbudowany z myślą o radzeniu sobie z taką przestępczością – przyznał jakiś czas temu minister sprawiedliwości Gunnar Strömmer. Rząd zaczął ten system zmieniać. Niedawno Maria Malmer Stenergard, wtedy ministra ds. migracji, a dziś szefowa dyplomacji, przedstawiła propozycje zaostrzenia prawa migracyjnego i zachęt dla migrantów gotowych wrócić do domu. Rząd zamierza zreformować system przyjmowania azylantów, utworzyć tzw. ośrodki powrotu (deportacji), zaostrzone mają być przepisy dotyczące łączenia rodzin i obywatelstwa (miałoby być odbierane za łamanie szwedzkich wartości, np. oszustwa czy zażywanie narkotyków). – Ci, którzy przyjeżdżają do Szwecji z zamiarem pozostania, muszą jak najszybciej nauczyć się języka, stać się samowystarczalni i szanować szwedzkie wartości – mówiła Stenergard. – Musimy skupić się na integracji, jeśli chcemy pozostać otwartym krajem, który chce pomagać osobom uciekającym przed konfliktami – tłumaczyła.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version