ORP „Piast” to polski okręt ratowniczy projektu 570/I. Zaprojektowano go i zbudowano w Stoczni Północnej w Gdańsku.

Zwodowano go 28 kwietnia 1973 roku. Do służby wszedł 26 stycznia 1974 roku. Brał udział w kilkuset operacjach i ćwiczeniach w kraju i na świecie. Na przełomie 1990 i 1991 roku – wraz z ORP „Wodnik” – był częścią polskiego kontyngentu na wodach Zatoki Perskiej.

Od końca ubiegłego stulecia wchodzi w skład Dywizjonu Okrętów Wsparcia 3. Flotylli Okrętów w Gdyni.

Główne cele? Zabezpieczenia działań polskich okrętów podwodnych i dalekie holowanie. Dodatkowo ściąga statki z mielizn, gasi pożary na morzu, prowadzi prace podwodne oraz poszukuje i podnosi wraki.

Choć w tym wypadku powinniśmy raczej użyć czasu przeszłego. Dlaczego? Jednostkę wyłączono z eksploatacji w 2015 roku. Od tej pory trwa niekończący się remont.

Wtedy też odstawiono „Piasta” do Stoczni Marynarki Wojennej pozostającej wówczas w upadłości likwidacyjnej. Podpisana umowa – jak podaje Interii Ministerstwo Obrony Narodowej – zakładała naprawę „średnią i dokową”.

Ostatecznie kontraktu nie zrealizowano, a przyczyn nie podano do publicznej wiadomości.

– W ramach weryfikacji, w pierwszej fazie umowy, zidentyfikowano potrzebę rozszerzenia zakresu naprawy o prace niezbędne do przywrócenia okrętu do służby. Zakres zidentyfikowanych prac przekroczył 50 procent wartości robót podstawowych, co w konsekwencji doprowadziło do jej zakończenia w roku 2016 (w drodze porozumienia) – słyszymy w MON.

Nowy przetarg i kolejne opóźnienia

28 października 2016 roku Inspektorat Uzbrojenia MON rozpisał nowy przetarg na naprawę „Piasta”.

Jak podaje Portal Stoczniowy, tak pisano wówczas w dokumentach przetargowych: „W chwili obecnej okręt jest zacumowany w Stoczni Marynarki Wojennej w upadłości likwidacyjnej, za co Ministerstwo Obrony Narodowej ponosi koszty, a jego stan techniczny nie pozwala na wykonywanie działań przewidzianych dla tego okrętu na rzecz Marynarki Wojennej RP. Powyższe przekłada się na radykalne obniżenie poziomu zabezpieczenia ratunkowego dla marynarzy oraz okrętów Marynarki Wojennej RP. W związku z powyższym należy w jak najkrótszym czasie przywrócić pełną zdolność bojową okrętu 281 oraz powrót do linii”.

Umowę podpisano z konsorcjum Stoczni Remontowej „Nauta” oraz Stoczni Marynarki Wojennej. Po przejęciu przedsiębiorstwa przez Polską Grupę Zbrojeniową miejsce Stoczni Marynarki Wojennej w konsorcjum zastąpiła PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o. 

– Aktualnie realizowana umowa na naprawę główną i dokową okrętu została zawarta 26 kwietnia 2017 r. na kwotę ok. 63 milionów złotych brutto z terminem realizacji do 20 lipca 2018 r. Aneksy wynikające z rozszerzenia jej zakresu zwiększyły jej wartość do ok. 66 milionów złotych brutto i przesunęły termin realizacji do 15 marca 2019 roku – podaje nam MON.

Naprawa „Piasta” jednak wtedy się nie zakończyła. Kolejne zdarzenia wynikające z procesów upadłościowych i restrukturyzacyjnych realizatorów podpisanej umowy, a także okres pandemiczny i problemy techniczne spowodowały następne przesunięcia terminu przekazania jednostki do Sił Zbrojnych.

– Umowa jest realizowana poza terminem. Do tej pory zamawiający wyegzekwował ponad pół miliona złotych kar umownych. Wartość ostatniego niezrealizowanego etapu to około 9 milionów złotych brutto – słyszymy.

Remont ORP „Piast”. „Nie mogę tego przeboleć”

Obecnie trwają próby systemu nurkowego. Przewidywany termin przekazania okrętu to pierwszy kwartał bieżącego roku.

– Mówili nam to co jakiś czas od lat. Ciekawe, czy teraz się uda – komentuje w rozmowie z naszym portalem oficer służący kiedyś w Dywizjonie Okrętów Wsparcia.

Jego zdaniem za opóźnienia odpowiadają kolejne decyzje podejmowane na wyższych szczeblach.

– Sprzęt jest stary, niszczeje i go brakuje. To największy ból. Służyłem w Marynarce, kochałem to. Nie mogłem przeboleć tego, co się z nią stało. Myślę, że warto byłoby „zrównać ją z ziemią” i stworzyć coś nowego. Wystarczyłaby dobra straż graniczna z kilkoma nowymi, nowoczesnymi jednostkami – podkreśla.

Jednocześnie podkreśla, że ORP „Piast” służy do ratowania osób. – Szybkie oddanie go po gruntownym remoncie powinno być absolutnym priorytetem.

O kondycji polskich jednostek mówił w styczniu emerytowany oficer Krzysztof Jastrzębski. – Inne okręty to również złomy z lat PRL. Mamy na stanie tylko kilka nowoczesnych. Można powiedzieć, że Marynarka Wojenna to pływające muzeum – ironizował.

Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: aleksandra.cieslik@firma.interia.pl

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version