– Dwa tygodnie [temu – red.] ukazało się w Dzienniku Ustaw rozporządzenie, które powołuje do wojska 200 tysięcy polskich obywateli. Do wojska! 6 godzin na spakowanie się albo wiêzienie. Jak naruszysz termin 6 godzin stawiennictwa w jednostce – to więzienie. Co to znaczy? To znaczy, że idziemy na wojnie – mówi na opublikowanym na TikToku nagraniu Krzysztof Sokołowski. Mężczyzna jest ubrany w wyszywankę, tradycyjną koszulę typową m.in. dla Ukrainy. – Wojna jest za wschodnią granicą, wojna jest w Izraelu. Teraz my, nasza kolej, my pójdziemy na wojnę, pomożemy naszym braciom – dodaje.

Zobacz wideo
Dlaczego niedźwiedzie schodzą do siedzib ludzkich? Sami jesteśmy sobie winni

Nie jest jasne, do jakiego dokumentu odnosi się Sokołowski. Być może chodzi o rozporządzenie ministra obrony narodowej, które weszło w życie 13 stycznia. Zawiera ono wzór karty powołania do służby wojskowej pełnionej w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny. Nie jest to rozporządzenie „wzywające” do wojska. W dokumencie natomiast sprecyzowano, jak należy rozumieć słowo „natychmiast” dotyczące stawienia się wskazanej osoby w jednostce wojskowej. „Termin 'NATYCHMIAST’ oznacza, że osoba powołana powinna nie później niż w ciągu sześciu godzin od powzięcia informacji o ogłoszeniu mobilizacji powszechnej lub wybuchu wojny stawić się do określonego w tej karcie miejsca stawiennictwa” – czytamy w rozporządzeniu. 

Poseł Konfederacji udostępnił szemrane wideo. „Znowu się skompromitował”

Nagranie Sokołowskiego udostępnił w mediach społecznościowych Andrzej Zapałowski, poseł z klubu Konfederacji (w wyborach startował jako przedstawiciel Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna). „W minutę jak polski Ukrainiec zagrzewa nas do wojny z Rosją” – napisał polityk. Problem w tym, że Sokołowski nie jest Ukraińcem, co więcej w przeszłości stracił prawo do wykonywania zawodu. Szerzej sylwetkę Sokołowskiego opisał w mediach społecznościowych Marcin Ludwik Rey, niezależny bloger i publicysta, który specjalizuje się w opisywaniu prorosyjskich trolli w życiu publicznym. „Poseł braunista Andrzej Zapałowski znowu się skompromitował” – stwierdza na początku wpisu Rey. 

„Od razu słychać, że to nie jest żaden rodowity Ukrainiec. TikTokowy przebieraniec nazywa się Krzysztof Sokołowski. Wymawia dosyć poprawnie, ale ciągnie polską intonację. Ba, nie dalej jak rok temu napisał u siebie, że zabiera się za naukę języka ukraińskiego. Wystarczyło poświęcić 5 minut na przejrzenie jego profili, by to wyszukać” – pisze Rey. I rzeczywiście, łatwo sprawdzić, że w 2022 roku Sokołowski chwalił się na Facebooku rozpoczęciem nauki języka ukraińskiego. „Będzie to już siódmy mój język obcy” – pisał.

Krzysztof Sokołowski stracił prawo do wykonywania zawodu

Rey opisuje też adwokacką przeszłość Sokołowskiego. Mężczyzna w sierpniu ubiegłego roku był antybohaterem w materiale „Uwagi” TVN. Z dziennikarzami rozmawiali jego klienci, którzy nie byli świadomi, że mężczyzna stracił prawo do wykonywania zawodu. – Mówił, że dla niego to prosta sprawa. Ustaliliśmy cenę, było to 5 tys. Miałam do niego pełne zaufanie. Kreował się w mediach społecznościowych na bardzo empatyczną osobę – mówiła jedna z osób. Pytana, co się stało z 5 tysiącami złotych, odpowiedziała: „Nic. Odebrał ode mnie telefon i raz zadzwonił. I poopowiadał troszkę o swoim życiu. Po wpłaceniu pieniêdzy nie było już żadnego kontaktu. Pan mecenas po prostu zniknął. Przepadł jak kamień w wodę”.

Grzegorz Kukowka z Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie przekazał „Uwadze”, że Sokołowski został zawieszony w 2021 roku. – Niestety nie mogę wchodzić w szczegóły, natomiast to, co mogę powiedzieć, to, że gdyby nie było bardzo istotnych powodów, to by nie był ani zawieszony w wykonywaniu zawodu, ani też by nie orzeczono wobec niego w dwóch instancjach sądownictwa dyscyplinarnego kary wydalenia z zawodu – mówił Kukowka. Jak wynika z materiału „Uwagi”, w związku z działalnością Sokołowskiego prokuratura wszczęła postępowania. – Mogę się wypowiadać jedynie w zakresie postępowań, które są nadzorowane przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Jest to kilka, kilkanaście osób (chodzi o osoby poszkodowane – red.) na obecnym etapie – informował Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. 

„Widzę dwie możliwości. Albo Andrzej Zapałowski świadomie manipuluje i dobrze wie, że ten przebieraniec nie jest Ukraińcem, albo się Zapałowski nie nadaje do niczego jako researcher, a więc analityk, a więc profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego” – pisze w swoim wpisie Rey. „Tak czy siak, to zachowanie nie licuje z godnością i profesjonalizmem, oczekiwanych od posła na Sejm. Łyknąć fejk, ludzka rzecz dla szaraczka, ale poseł to jednak powinien weryfikować, co publikuje i mieć jakikolwiek aparat kognitywny. Zwłaszcza kiedy ten poseł jest jednocześnie profesorem akademickim” – zauważa.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version