Nie ma pewności, czy Rosja będzie w stanie utrzymać kontrolę nad swoimi bazami wojskowymi w Syrii po upadku Baszara al-Assada. To kolejna geopolityczna porażka, która „upokorzyła” rosyjskiego prezydenta.
Moskwa zainwestowała znaczny kapitał finansowy i polityczny, aby utrzymać Assada u władzy podczas syryjskiej wojny domowej, ale jej ostatni rozdział, w którym grupy rebeliantów dowodzone przez Hayat Tahrir al-Sham zajęły Damaszek, zadał cios geopolitycznym wpływom Rosji.
—To moment upokorzenia dla Putina — powiedział działacz polityczny Bill Browder w wywiadzie dla Times Radio. — Postawił swoje zasoby na Assada, a teraz Assad został obalony. Myślę, że przez to Putin został upokorzony — skomentował.
Browder lobbował w Kongresie USA na rzecz przyjęcia ustawy Magnickiego, mającej na celu karanie za rosyjskie zbrodnie przeciwko prawom człowieka. Ustawa została nazwanej na cześć prawnika, Siergieja Magnickiego, który zmarł w rosyjskim areszcie po tym, jak ujawnił rosyjską korupcję.
Oprócz utraty twarzy, Putinowi grozi również utrata śródziemnomorskiego portu Tartus i Chmejmim, a także innych strategicznych aktywów w Syrii.
— Syria była absolutnie kluczowa dla aktywności rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym — powiedział „Newsweekowi” emerytowany wiceadmirał USA Robert Murrett.
Kosztem relacji z Izraelem Putin postawił na Iran, który wsparł jego wojnę w Ukrainie. Jednak izraelskie bombardowania osłabiły Teheran, a także jego sojuszników w Osi Oporu — libański Hezbollah. Kreml będzie walczył o utrzymanie wpływów w Syrii, ale utrata państwa-klienta to kolejny cios dla Putina.
— Absolutnie kluczową kwestią jest fakt, że Syria graniczy z wieloma innymi krajami, które są ważne z punktu widzenia rosyjskich stosunków — nie tylko z Irakiem, ale także z Libanem, Izraelem, Jordanią, Turcją i tak dalej — dodał Murrett, zastępca dyrektora Instytutu Polityki Bezpieczeństwa i Prawa Uniwersytetu Syracuse.
Armenia wymyka się spod kontroli
Opisując niezdolność Putina do pomocy Assadowi w sposób, w jaki zrobił to w 2016 r., kiedy rosyjskie bombardowania Aleppo utrzymały go u władzy, Browder umieścił wydarzenia w Syrii w kontekście wpływów Rosji w innych obszarach bliżej jej granicy.
— Zabrakło mu siły rażenia i to nie tylko w Syrii — powiedział Browder. Porzucił także Armenię, gdzie był obecny militarnie.
Gospodarka Armenii jest ściśle powiązana z rosyjską, ale jej premier, Nikol Paszynian, powiedział w zeszłym tygodniu, że Erywań nie przywróci stosunków z Organizacją Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (CSTO), kierowanym przez Moskwę blokiem uważanym za alternatywę dla NATO.
Armenia była rozgniewana bezczynnością Moskwy, gdy sąsiedni Azerbejdżan rozpoczął operację w separatystycznym regionie Górskiego Karabachu. Region, choć zamieszkiwany był w większości przez ludność ormiańska, formalnie uznawany jest za część Azerbejdżanu.
Rumunia, Mołdawia, Gruzja, Abchazja
Browder powiedział również, że Putin ma problemy z krajami w sferze wpływów Moskwy, które nie są związane z zasobami wojskowymi.
— Przegrał wybory w Mołdawi— powiedział Browder w wywiadzie dla Times Radio — i wygląda na to, że w Rumunii nie wszystko poszło po jego myśli — dodał.
Prounijna prezydent Mołdawii Maia Sandu zwyciężyła w kampanii wyborczej, która według niej wiązała się z „bezprecedensową” ingerencją Moskwy. Rosja zaprzeczyła twierdzeniom o ingerencji w proces wyborczy w tym kraju, a także w sąsiedniej Rumunii, której Trybunał Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wygraną przez skrajnie prawicowego, proputinowskiego kandydata Calina Georgescu.
— Pojawia się duże pytanie o Gruzję, a ostatnią kwestią jest oczywiście Ukraina — dodał Browder. Gruzją wstrząsnęły protesty po tym, jak rządząca partia Gruzińskie Marzenie oświadczyła, że zawiesi rozmowy w sprawie przystąpienia do UE do 2028 r., co oburzyło wielu mieszkańców tego południowokaukaskiego kraju.
— Przewrót w Gruzji wywołuje niepokój w kraju, co z pewnością może wydawać się czymś, co działa na korzyść Putina — powiedział „Newsweekowi” Michael Butler, profesor nauk politycznych na Clark University w Worcester.
— Zastrzegam jednak, że nie jest to właściwa interpretacja sytuacji. Te masowe demonstracje uliczne odzwierciedlają poważną publiczną naganę dla partii Gruzińskie Marzenie, która jest głęboko związana z Rosją politycznie i gospodarczo — dodał.
— Powszechny opór, jaki obserwujemy w Gruzji, stanowi odrzucenie tych więzi, które z powodów strategicznych Putin chce zachować, a nawet rozszerzyć — powiedział „Newsweekowi”.
W separatystycznym regionie Abchazji na południowym Kaukazie protesty skłoniły władze do wycofania ustawy, która zwiększyłaby obecność Rosji. Asłan Bżanija złożył rezygnację ze stanowiska przywódcy Abchazji przed nowymi wyborami.
Międzynarodowa Grupa Kryzysowa twierdzi, że protesty nie sygnalizowały ruchu przeciwko Moskwie. Były one skierowane przeciwko Bżaniji, jednak zarówno odrzucenie ustawy, jak i protesty „wskazują na ryzyko eskalacji przemocy i niestabilności”.
Tekst opublikowany na stronie Newsweek.com. Tytuł, lead, śródtytuły i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.