Dawno nic mnie tak nie zirytowało jak spot Marcina Horały z PiS i Pauliny Matysiak z Partii Razem. Nie dlatego, że osoby z dwóch krańców polityki zawiązały sojusz „na rzecz rozwoju”. To że mają się ku sobie (politycznie, rzecz jasna) widać było od miesięcy: wspólny zespół parlamentarny, podobne ataki na rządowego pełnomocnika ds. CPK Macieja Laska…

Posłanka Matysiak z jeżdżenia „zbiorkomem” zrobiła sprytne narzędzie polityczne – wsiadasz z książką do darmowego pociągu (podróże posłom opłaca Kancelaria Sejmu), wrzucasz fotkę do mediów społecznościowych. Przy okazji robisz coś pożytecznego, bo dobrze zaplanowany „zbiorkom” to cywilizacyjny standard. Ale też trzeba naprawdę kochać to włóczenie się po kraju, bo polskie pociągi to nie tylko Pendolino i kilka innych nowych składów. To także starsze wagony, brak WARSu, wreszcie koszmarne opóźnienia.

W przypadku posła Horały większą namiętność budzi raczej utracona bezpowrotnie kurtka z wyszytym orzełkiem i podpisem „Marcin Horała, Pełnomocnik Rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego dla Rzeczypospolitej Polskiej”.

Kiedy w 2023 r. PiS musiał oddać władzę, rozkręcił polityczną burzę wokół lotniska-widma w Baranowie. I ten wybuch pchnął ku sobie Matysiak i Horałę. Przypadkowy obserwator pomyślałby: biedni Romeo i Julia, których polityczne rodziny kłócą się od lat, zupełnie jak Capuleti i Montecchi. A młodzi chcą spojrzeć w przyszłość, ponad podziałami…

Tyle że Warszawa 2024 to nie XVI-wieczna Werona, a Horała to nie Romeo. Po wyborach w 2023 r. CPK z projektu finansowo-politycznego zmieniło się w polityczną pałkę, którą PiS okładał rząd Tuska, za rzekomą chęć „zaorania” CPK. I był to świetnie poprowadzony „astroturfing”, w którym PiS sięgał po wszystkie środki, a przede wszystkim po leczenie narodowych kompleksów („Tusk zaora CPK, bo tak kazali jego niemieccy mocodawcy”). Kiedy poznaliśmy skalę nieprawidłowości w spółce CPK za PiS, mniej dziwiła wyjątkowa nachalność tej kampanii.

Donald Tusk oficjalnie potwierdził jednak, że CPK powstanie – choć w innej wersji, która nie abstrahuje od obecnej sieci kolei i lotnisk – więc kampania „Tak dla CPK” musiała się zmienić. Teraz miesiącami będziemy słuchać, że „tuskowe CPK” jest bez sensu.

A co z Romeo i Julią z Baranowa? Posłanka Matysiak zakłada z posłem Horałą ruch społeczny „Tak dla rozwoju”, ponoć za plecami własnej partii. To polityczne samobójstwo skończyło się zawieszeniem w partii i perspektywą sądu koleżeńskiego, który powinien zapytać: „Dlaczego zdaniem koleżanki Pauliny walka o interesy zbiorkomu ma być skuteczniejsza w stowarzyszeniu z politykiem opozycji, niż np. na stanowisku wiceministra własnego rządu?”

Ale nie wyjaśniłem skąd moja irytacja spotem Horały i Matysiak. Ano dlatego, że go schrzanili! Przecież mogli odegrać ostatnią scenę z „Casablanki”, kiedy Rick bierze pod rękę inspektora policji rządu Vichy i mówi: „Louis, myślę że to początek pięknej przyjaźni.” A potem obaj giną w „ostrym cieniu mgły” na pasie startowym lotniska.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version