– Jak dzieci mają rozwijać umiejętności społeczne, jeśli nie podczas rozmów i zabaw z rówieśnikami? Obserwuję moich studentów – po wyjściu z sali siedzą osobno, każdy z nosem w swoim smartfonie – mówi prof. Daria Kuss, ekspertka ds. cyberpsychologii

Prof. Daria Kuss: Gdyby do mnie należała decyzja, powiedziałabym zdecydowanie: tak! Należy zakazać smartfonów w szkołach. Generalnie jestem zwolenniczką technologii i nie demonizowałabym zagrożeń z niej płynących. Jednocześnie uważam, że ograniczenie jej, a nawet całkowity zakaz używania w niektórych sytuacjach, może przynieść korzyści.

Ekran może być wygaszony, ale smartfon na widoku odwraca uwagę od tego, co się dzieje wokół, również na lekcji. Badania wskazują też, że nauka w sposób cyfrowy jest bardziej problematyczna niż tradycyjna, z papierowymi książkami i zajęciami, na których używa się mniej technologii.

– Wtedy również przydałoby się je odłożyć, ponieważ to niezbędny czas na budowanie relacji. Jak dzieci mają rozwijać umiejętności społeczne, jeśli nie podczas rozmów i zabaw z rówieśnikami? Obserwuję moich studentów – po wyjściu z sali siedzą osobno, każdy z nosem w swoim smartfonie. Sprawdzają maile, przeglądają Instagram, wysyłają zdjęcia, robią rolki. Nie wchodzą w bezpośrednie interakcje. No i mamy tego skutki – im młodsze pokolenia, tym mniejsze umiejętności społeczne. Młodzi z pokolenia Z mają trudności w nawiązaniu kontaktów albo nie potrafią podtrzymać konwersacji. A mówimy o ludziach, którzy dorastają z technologią i które z tego powodu porzuciło niemal rozmowę przez telefon czy bezpośrednią na rzecz wiadomości tekstowych. Dzisiaj już nawet nie dzwoni się do przyjaciółki, tylko pisze z nią na czacie. Dzieci i młodzież mają więc znacznie mniej okazji do wyrobienia sobie umiejętności prowadzenia prawidłowych rozmów, takich twarzą w twarz, kiedy słyszy się głos rozmówcy i widzi jego twarz oraz gestykulację. A bliskość fizyczna jest niezbędna, gdy chcemy wyczuwać emocje drugiego człowieka. Czatowanie nie zapewnia więc prawidłowego rozwoju. Z wiadomości tekstowych trudniej odczytać intencje rozmówcy i zaprezentować własne.

– Badania, w których skupiliśmy się na Instagramie – wskazały, że istnieje zależność między intensywnym korzystaniem z mediów społecznościowych a objawami lęku, depresji, stresu i uzależnienia u dzieci. Ponadto może to mieć wpływ na postrzeganie samego siebie. Do tego stopnia, że zauważyliśmy korelację pomiędzy zwiększonym korzystaniem z Instagrama u niektórych użytkowników a objawami dysmorfofobii [osoba z dysmorfią inaczej widzi jakiś fragment swojego ciała lub wyolbrzymia drobny defekt, nawet małe znamię czy bliznę i nadmiernie się na tym skupia – red.].

Dotyczy to zwłaszcza dziewcząt lub kobiet, bo są na to bardziej podatne.

Dodatkowo mamy też zjawisko FOMO (fear of missing out, czyli lęk przed wypadnięciem z obiegu). Młodzi ludzie kontrolują smartfony również w środku nocy, zaburzając swój sen, a przecież ich mózgi nadal się rozwijają i potrzebują sporo wypoczynku.

– Są bardziej zorientowane na akceptację społeczną i jednocześnie bardziej krytyczne wobec swojego ciała i często widzą siebie inaczej, niż to jest w rzeczywistości. Mogą uważać swój nos za zbyt duży, choć jest regularnych kształtów, myślą, że są za grube, gdy wyglądają bardzo szczupło. Celebrytki, również te nastoletnie, wyglądają na platformach takich jak Instagram perfekcyjnie, tylko że to nie jest rzeczywistość, ale jej wyidealizowana, poprawiona w komputerze wersja. Młode dziewczęta próbują się do niej dopasować i rozczarowują się, ponieważ trudno dosięgnąć ideału, tym bardziej, gdy taki nie istnieje. Zamiast naśladować celebrytki, których życie przedstawione online jest dalekie od prawdziwego, dziewczęta powinny dążyć do szczęśliwego, spełnionego życia. W nieustannym kontakcie z takimi treściami ulegają tej presji i załamują się, gdy nie dotrzymują celebrytkom kroku.

– Algorytmy Instagrama szeregują treści według następujących informacji: popularność postu, związek z postującym, aktywność użytkownika i historia interakcji. W oparciu o te informacje algorytmy prowadzą do tego, że Instagram pokazuje użytkownikom treści, którymi prawdopodobnie będą zainteresowani. Z większym prawdopodobieństwem polubimy to, co jest podobne do obrazu lub filmu, które już wcześniej wybieraliśmy albo to, co opublikowała osoba, której feed oglądaliśmy i komentowaliśmy. Z jednej strony algorytm przewiduje, co nas może interesować, z drugiej – wybiera za nas. A chodzi o to, aby zwiększyć prawdopodobieństwo, że wzrośnie nasze korzystanie z platformy.

Funkcje komentowania i polubień pełnią rolę nagrody i też zwiększają prawdopodobieństwo, że pozostaniemy na platformie. Na te nagrody jesteśmy bardzo łasi. Lajki, komentarze do naszych postów, udostępnienia sprawiają, że czujemy się zauważeni i doceniani.

– Nie chodzi o to, że źle jest czuć się szczęśliwym. Rzecz w tym, że to, czy ktoś polubi mój post, skomentuje go lub udostępni, uwalnia w mózgu dopaminę. Z czasem mózg, który w końcu jest bardzo inteligentnym organem, uczy się kojarzyć używanie mediów społecznościowych z taką nagrodą. I będzie jej pragnął więcej i więcej. W mediach społecznościowych co chwilę dostrzegamy coś ciekawego, intrygującego, co chwilę więc następuje u nas wyrzut dopaminy. Szybko przewijane, króciutkie rolki na TikToku wywołują wręcz deszcz dopaminy. W organizmie zwiększa się tolerancja na nią i żeby znowu się nasycić, potrzebujemy jej jeszcze więcej. Wtedy pozostajemy przy TikToku czy Instagramie. U niektórych osób może to prowadzić do problemów związanych z nadmiernym używaniem mediów społeczności, u innych przejdzie w uzależnienie.

– Jako gatunek jesteśmy istotami społecznymi. Potrzebujemy poczuć przynależności do grupy, szukamy oparcia w tych, którzy nas akceptują, lubią i którym możemy zaufać. To naprawdę istotne. W rzeczywistości, żeby w pełni odczuwać emocje – pozytywne i te negatywne – potrzebujemy fizycznej obecności drugiej osoby. Widzieć ją, dotykać, czuć jej zapach. Ten fizyczny, wielowymiarowy element interakcji to potrzeba wręcz biologiczna.

Teraz proszę sobie wyobrazić, że młody człowiek, u którego dopiero zaczyna się proces rozwoju psychospołecznego, uzyskuje całą tę interakcję oraz nagrody społeczne wyłącznie w mediach społecznościowych, czyli w bardzo ograniczonej formie. Bez fizycznej bliskości, bez bezpośrednich rozmów.

Media społecznościowe są dobrym narzędziem – doświadczyliśmy tego zwłaszcza podczas pandemii, kiedy internetowe komunikatory pomogły nam utrzymywać kontakt. Z natury rzeczy jednak kontakt społeczny, jakiego doświadczamy za ich pośrednictwem, jest niestety zbyt ograniczony.

– Program lojalnościowy TikTok Lite wprowadza nagrody pieniężne i karty podarunkowe np. bony do sklepu Amazona. Można je otrzymać w zamian za oglądanie filmików lub śledzenie i rekomendowanie profili lub określonych treści. To zasady, które wcześniej bardzo skutecznie były wykorzystywane w branży hazardowej. No bo jak utrzymać ludzi w grze, jak sprawić, by wydawali swoje pieniądze? Trzeba im oferować nagrodę. Od tego już tylko krok do uzależnienia. W przypadku młodych ludzi to naprawdę duże ryzyko.

– Algorytmy doskonale sondują, co młodzi ludzie lubią oglądać, jakie tematy mogą ich zainteresować i że bardzo krótko długo można utrzymać ich uwagę. To potencjalnie może prowadzić do problemów związanych z nadmiernym używaniem, a potem – lęku, depresji, uzależnienia.

TikTok jest przedmiotem dochodzenia Komisji Europejskiej i musi jakoś reagować. Deweloperzy powinni ostrożniej projektować aplikację, aby zapewnić ochronę szczególnie młodych, podatnych osób i skutecznie weryfikować wiek użytkowników.

– Nie wyobrażam sobie, że nagle znikną, ale jestem pewna, że będą silniej regulowane, podobnie jak to się dzieje z przemysłem hazardowym. Biorąc pod uwagę wszystkie procesy wszczęte już przeciwko platformom takim jak Meta, Facebook, Instagram i TikTok – jeśli zostaną zasądzone grzywny – coś będzie się musiało zmienić. Na przykład ograniczenie roli algorytmów w podejmowaniu decyzji o tym, co oglądać, na rzecz użytkowników. Albo skuteczniejsze monitorowanie treści, aby upewnić się, że są bezpieczne dla młodych ludzi. W Wielkiej Brytanii mieliśmy wiele rozmów na temat szkodliwych treści związanych z samookaleczeniami, samobójstwami itp., które doprowadzały młodych ludzi do prób samobójczych.

Oczywiście mają znaczenie również inne działania prewencyjne, np. limity czasowe czy inne ograniczenia, aby młodzi korzystali z mediów społecznościowych w zdrowszy sposób. Kampanie edukacyjne, zwiększanie świadomości medialnej dzieci, rodziców i nauczycieli.

– Symptomy będą się różnić. U chłopców często widzimy wycofanie społeczne, podczas gdy dziewczęta nadal będą rozmawiać z przyjaciółmi, komunikować się, sprawiać wrażenie bardzo społecznych, niekoniecznie jednak twarzą w twarz, raczej w aplikacjach. I chłopcy, i dziewczęta jednak będą przeznaczali coraz mniej czasu na inne aktywności, jak spotkania z rodziną czy przyjaciółmi, mogą też pogorszyć się w nauce, stracić zainteresowanie do przedmiotów, które dotąd ich pociągały. Jeśli wcześniej dziecko lubiło grać w piłkę nożną lub na pianinie, a teraz nie znajduje na to czasu, za to cały dzień spędza z nosem w telefonie – myślę, że to jest już sygnał ostrzegawczy.

– Zalecam otwarte rozmowy i korzystanie z mediów społecznościowych razem z dzieckiem. Dzięki temu rodzice zobaczą, w jaki sposób ich dzieci korzystają z mediów społecznościowych. Bo media społecznościowe same w sobie mogą być dla dzieci bardzo wyzwalające. Wspierają autoekspresję, umiejętności kreacji, budowanie tożsamości. Mogą również pomagać ludziom ze zmarginalizowanych grup eksplorować różne aspekty swojej tożsamości. Warto i to mieć na uwadze. Jednocześnie, jeśli prowadzimy otwarte rozmowy z dziećmi, musimy być świadomi możliwych zagrożeń.

Tymczasem rodzice najczęściej wiedzą tylko tyle, że dziecko spędza dużo czasu przed komputerem lub ze smartfonem. To się musi zmienić. Trzeba poświęcać dzieciom więcej uwagi, aby nie musiały zdobywać tej uwagi online.

– To mam radę: korzystaj z mediów społecznościowych, postaraj się zrozumieć, czego twój nastolatek w nich szuka. Upewnij się, czy czuje się tam bezpiecznie. Ale też pilnuj swojego modelu użytkowania. Jeśli będziesz dobrym wzorem do naśladowania, dzieci z większym prawdopodobieństwem przyjmą zdrowsze wzorce. Musi istnieć równowaga między zdrowym użytkowaniem a użytkowaniem, które może potencjalnie stać się problematyczne.

– W domu powinny obowiązywać proste zasady, których mają przestrzegać dzieci i dorośli. Warto wyznaczyć przestrzenie wolne od technologii w domu – np. sypialnie oraz czas wolny od technologii – np. posiłki.

Patrząc na rodziców bezmyślnie przewijających rolki, dzieci myślą, że tak ma wyglądać również ich życie. Dlatego rodzice muszą być bardziej świadomi swoich zachowań.

– Staram się. Od godz. 20 do 8 rano mój ekran jest wygaszony i nie przychodzą powiadomienia. Widzieliśmy w naszych badaniach, że powiadomienia rozpraszają, więc to drobna zmiana, ale może mieć bardzo pozytywny wpływ. Druga sprawa to kolor ekranu. Gdy patrzę na czarno-białą zawartość na telefonie, szybko się nią nudzę w porównaniu z kolorowymi ikonkami, pod którym kryją się intrygujące treści.

– Ogranicz korzystanie z nich do celu: rozmowy ze znajomymi, wspólnego planowania. Ale nie przewijaj bezmyślne treści. Zapewnij też sobie regularny kontakt z ludźmi i rozmowę z nimi offline.

* Dr Daria Kuss jest profesorem na Wydziale Psychologii Nottingham Trent University, liderem grupy badawczej ds. cyberpsychologii i członkiem International Gaming Research Unit. Koncentruje się na psychologii korzystania z Internetu i technologii oraz zachowaniach uzależniających.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version