To, co nas podnieca i czego pragniemy w życiu, to często dwie zupełnie różne sprawy. Czasem bez punktów wspólnych. – Przez pierwszy okres naszego małżeństwa uprawialiśmy seks zawsze w sobotę wieczorem, przy zgaszonym świetle. Wkrótce rutyna zaczęła nas dobijać – opowiada jedna z par, które zaczęły eksperymentować z fantazjami.

Fantazje seksualne, które są jednym z najmniej zbadanych obszarów w seksuologii, mogą mieć potężny wpływ na życie człowieka (bez względu na płeć czy orientację), a także na związek lub sam fakt, czy się go posiada, czy nie. Dlatego postanowiłam napisać pierwszą w Polsce książkę o męskich fantazjach seksualnych.

Sandra, 40 lat, kosmetolożka: – Mój eksnarzeczony po kilku latach związku zaprosił mnie na kolację do dobrego lokalu. Tego samego, w którym mi się wcześniej oświadczył. Byłam zachwycona, czekałam na kolejne ustalenia, w stylu: czy weźmiemy wspólny kredyt na mieszkanie? Po przystawce zapytał, czy jestem na tyle otwarta i nowoczesna, aby się — jak to określił — „ostro pobawić”. Poprosiłam o wyjaśnienie. Zaproponował, abyśmy poszli do klubu dla swingersów. Mimo że go znałam dobrze, byłam w szoku. Wyjaśnił, że to jego największa fantazja erotyczna, którą musi zrealizować, a ponieważ mnie kocha, to chce razem iść na takie party. Po kilku tygodniach rozmyślań zgodziłam się, trochę wbrew sobie.

— Trafiliśmy na prywatną imprezę, zorganizowaną w willi pod miastem. Siedem par, dużo alkoholu i narkotyków. Kiedy mój narzeczony zaczął pieścić oralnie starszą ode mnie kobietę, a do mnie zbliżył się jej mąż, nie wytrzymałam. Ubrałam się. Wybiegłam. On został. Nie poszedł za mną. To był dla mnie wstrząsający sygnał, że nie pasujemy do siebie. Zerwałam zaręczyny. Spotkaliśmy się potem; rozmawiał ze mną z wyższością, jak z zacofaną dziewczyną, która nie umie „ostro się bawić”. Przyjaciółkom powiedziałam, że fantazja seksualna mojego eks stała się gwoździem do trumny relacji — mówi Sandra.

Monika i Eryk, mąż i żona, pięćdziesięciolatkowie: – Przez pierwszy okres naszego małżeństwa, które trwa już ponad dwadzieścia lat, uprawialiśmy seks zawsze w sobotę wieczorem, przy zgaszonym świetle. Wkrótce rutyna zaczęła nas dobijać. Nie chciało nam się rozmawiać o czymkolwiek. Raz, podczas majówki na Mazurach, upiliśmy się whisky. Tylko we dwoje. Najpierw była straszna awantura, oskarżaliśmy siebie nawzajem o wszystko, co złe w związku. A potem nagle zaczęliśmy rozmawiać: co można zmienić?

— Na pierwszy ogień poszedł temat seksu, żadne tam uczone rozmowy. Pijani, powiedzieliśmy sobie wreszcie, czego nam brakuje. Tamtej pamiętnej nocy poszliśmy się kochać do lasu. Od tamtej pory eksperymentujemy. Odwiedzamy sex shopy, kupujemy zabawki, oglądamy razem porno, przebieramy się (Monika to kocha). Próbujemy takich „dyscyplin”, jak BDSM i seks w miejscach publicznych. W naszym związku zrobiło się świeżo, pikantnie, fajnie. I mamy swoje własne tajemnice, a to scala.

Andrzej, 36 lat, prawnik: – Pojawiła się mniej więcej w okresie moich studiów, chyba przekornie do ówczesnego stylu życia. Fantazja o seksie z brzydką, spracowaną prostytutką z szosy… Mieszkałem i studiowałem w Madrycie. Wszyscy wokół mnie pięknie wyglądali, chodziliśmy do estetycznych klubów i knajp, jeździłem oldskulowym niebieskim cabrio, w dodatku miałem piękną dziewczynę, Baskijkę. Kiedy wróciłem do Polski, zacząłem pracę w korporacji na Śląsku. Już jako singiel postanowiłem zrealizować fantazję z przypadkową prostytutką. Raz zatrzymałem się przy drodze, w okolicach Poznania, opłaciłem „numerek”. Ta kobieta była odrażająca. Seks uprawialiśmy w moim samochodzie. Nie podobało mi się, ale pomyślałem, że przynajmniej mam przysłowiowe jaja, skoro to zrobiłem.

Dwa dni później nie mogłem patrzeć na siebie w lustrze. Czułem ten charakterystyczny zapach prostytutki, która ma iluś klientów w ciągu dnia, mimo że wziąłem kilka długich pryszniców pod rząd. Sam czułem się obleśny, słabszy, gorszy. Po tygodniu poszedłem na terapię. Przypadkowym seksem przy szosie otworzyłem puszkę Pandory, m.in. uruchomiłem traumy z dzieciństwa, kiedy bił mnie ojciec.

– To, co nas podnieca i czego pragniemy w życiu, to często dwie zupełnie różne sprawy, często bez punktów wspólnych – mówi w mojej książce „Chciałbym… Męskie fantazje seksualne” Agata Wilska, psycholożka i terapeutka z Łodzi. – Czasem fantazja seksualna jest tak silna, że zmienia mężczyznę – dodaje.

Z badań firmy Durex, przeprowadzonych w 2019 roku, wynika, że niewiele ponad połowa (52 proc.) Polaków zrealizowała swoją fantazję erotyczną. Czy to dużo, czy nie? Niech każdy sam oceni.

Terapeuci słusznie zwracają uwagę, że fantazje są zazwyczaj „bezpieczne”, dopóki nie wejdą w etap realizacji. Wtedy mogą nieść za sobą niespodziewane konsekwencje. Należy więc wnikliwie przeanalizować (również z osobą, z którą tworzymy związek), czy warto przenieść je urzeczywistnić. Odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to zmieni nasze życie? Jakie wywoła skutki?

Bywa, że dochodzimy do wniosku, że np. zależy nam bardziej na monogamii i szczęściu drugiej osoby, niż na realizacji fantazji w stylu „cuckold” (z ang. rogacz), czyli tzw. zdrady kontrolowanej. Polega to na tym, że para zaprasza do seksu trzecią osobę, która uprawia seks z nią lub z nim, a partner/ka pełni rolę obserwatora.

— Podzielenie się własnymi fantazjami to prezent dla partnerki czy partnera. To nic innego jak odkrycie przed drugą stroną intymnych obszarów dotyczących erotyki. Dowód wielkiego zaufania i brania odpowiedzialności za relację. Chęć zmiany lub chęć pracy nad sferą seksu – uważa seksuolog i terapeuta dr Robert Kowalczyk, wykładowca Uniwersytetu SWPS.

I dodaje: – Oczywiście, rozmowa zawsze wiąże się z ryzykiem: albo odrzucenia, albo ironizowania, albo niezrozumienia. Warto się więc do niej przygotować, przeprowadzić ją spokojnie, bez osądzania i pośpiechu.

Choć każdy z nas ma inne, zindywidualizowane fantazje, to możemy je pogrupować. Niezależnie od tego, gdzie mieszkamy, kto nas wychował, jakie mieliśmy doświadczenia w związkach i w życiu.

O czym więc najczęściej fantazjują mężczyźni? I jakie są różnie między męskimi i kobiecymi fantazjami?

Jak wynika z badań, mężczyźni częściej fantazjują o seksie z kimś anonimowym, większe znaczenie dla nich ma sam akt seksualny. Częściej też marzą o seksie grupowym – o trójkącie czy swingowaniu. Poza tym fantazjują o wyzwolonej, często starszej kobiecie, która przejmie stery w łóżku. Jak wynika z danych portalu pornograficznego Pornhub, właśnie „seks z MILF” (to skrót z języka angielskiego — „mother I’d like to fuck” – dosłownie: „mamuśka, którą chciałbym przelecieć”) jest jedną z uwielbianych kategorii filmów erotycznych. Szczególnie w Polsce.

Coraz więcej mężczyzn marzy o dominacji seksualnej także w kontekście kobiety jako szefowej/królowej. Poza tym panowie lubią tzw. przebieranki oraz odgrywanie ról (prezes i sekretarka, złodziej i policjantka, wykładowca i studentka, pokojówka oraz gość hotelowy, nauczycielka i uczeń).

Z kolei dla kobiet ważna jest przede wszystkim wielopiętrowa „fabuła”, a nie tylko sam akt seksualny. Dłuższa gra wstępna, szczegóły w postaci stroju, scenografii, nawet muzyki czy zapachów. W kobiecych fantazjach – częściej niż w męskich – pojawiają się osoby znajome (przyjaciel, przyjaciółka, ekspartner czy ekspartnerka, kolega męża, sąsiad itd.).

I przede wszystkim, choć zdarzają się wyjątki, to mężczyźni snują średnio więcej fantazji, częściej myślą o seksie w ciągu dnia.

– Jeśli mowa o fantazjach odważnych, nietypowych, mężczyzna częściej realizuje je z kimś przypadkowym – opowiada terapeutka i seksuolożka Katarzyna Kucewicz. Dlaczego?

Często wynika to z obawy, że dzieląc się specyficznym, intymnym „prezentem”, spotka się z niezrozumieniem lub odrzuceniem. Albo usłyszy nawet: „Jesteś zboczeńcem, idź się leczyć”. Wiele zależy od samej istoty fantazji oraz od otwartości, dojrzałości czy gotowości partnerki/partnera. Na czele fantazji, które najczęściej bywają niezrozumiałe, jest choćby pissing, czyli uprawianie seksu, gdzie rozkosz wywołuje oddawanie moczu na partnera.

Bywają też niestety takie fantazje erotyczne, które, w razie realizacji, stanowią zagrożenie dla zdrowia albo nawet życia. Np. gwałt lub seks z osobami nieletnimi. Z badań wynika, że gwałciciele osadzeni w więzieniu, w wielu przypadkach często fantazjowali wcześniej na ten temat.

W seksuologii, jak przypomina dr Robert Kowalczyk, nie używa się już słowa „zboczenie”, tylko parafilia. W gabinetach terapeutów regularnie zjawiają się pacjenci, którzy są zaniepokojeni lub wręcz przerażeni istotą swoich marzeń erotycznych. Obawiają się nawet tych myśli. Doświadczony terapeuta często wychwyci, czy ktoś rzeczywiście zamierza urzeczywistnić fantazję, czy też nie.

Bywa, że fantazje przybierają formę nałogu lub, skrajnie, poważnego zaburzenia.

– Przeglądając różne raporty psychologiczne i seksuologiczne, można się przekonać, że nie zawsze fantazje erotyczne, które są na granicy prawa lub przekraczają szeroko pojęte normy, przechodzą w czyn – mówi radczyni prawna, mec. Monika Wieczorek z „Kancelarii Radcowskiej Wieczorek” w Warszawie. – Wszystko oczywiście zależy od konkretnego przypadku. Pamiętajmy jednak, że fantazjowanie o czynach zabronionych nie podlega karze.

– Bywa, że terapeuta rozważa zgłoszenie przestępstwa, które się nie dokonało, ale jest możliwe do popełnienia – jego zdaniem – w przyszłości. Jednak skoro do niego nie doszło, to nie ma podstaw, żeby podjąć działania prawne. Można jedynie próbować zapobiec temu np. podczas terapii – podkreśla.

Każdy psycholog czy seksuolog, który usłyszał od pacjenta o popełnionym przestępstwie ściganym z urzędu (np. o gwałcie), ma obowiązek zgłosić to organom ścigania. Psycholog nie jest także zobowiązany do zachowania tajemnicy zawodowej, jeżeli zagrożone jest zdrowie lub życie klienta czy innych osób.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version