Sztab Rafała Trzaskowskiego przygotowuje się na poważnie do walki z Karolem Nawrockim. Nowa faza kampanii prezydenckiej rozpocznie się za kilka dni. I choć kandydat PiS nie pokazał na razie wielkiej mocy, to w KO nie mają złudzeń, że stoi za nim potężna polityczna machina.

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział, że od 7 stycznia zaczyna kolejną fazę kampanii prezydenckiej. Będzie jeździł po Polsce, a od połowy stycznia (kiedy marszałek Hołownia formalnie ogłosi termin wyborów) zamierza iść na urlop z IPN i jeszcze zintensyfikować swoje kampanijne działania. Sztab Rafała Trzaskowskiego na razie planuje każdy tydzień kampanii i chce się dowiedzieć, z kim tak naprawdę ma do czynienia.

– Półtora miesiąca temu nikt nie wiedział, kto to jest Karol Nawrocki. Teraz już wyborcy zaczynają mieć na jego temat zdanie. Od 7 stycznia zaczniemy poważne badania, żeby sprawdzić, co wyborcy uważają za jego mocne strony, a co za słabe. Jest także sprawa tych jego wątpliwych znajomości. I pytanie, czy to się przebiło i czy ma znaczenie dla wyborców – opowiadają osoby ze sztabu Trzaskowskiego.

Do tej pory ludzie związani z Trzaskowskim bardzo regularnie zlecali badania dotyczące prezydenta stolicy, jego rozpoznawalności, mocnych punktów, problemów, jakie może napotkać w kampanii prezydenckiej. Kandydata PiS nie badali, bo nie miało to sensu. Jakiekolwiek sondaże z Karolem Nawrockim w roli głównej – a mówimy tu o dokładnych, przekrojowych badaniach, nie takich jak te publikowane regularnie przez media – nie miały do tej pory sensu. Dopiero teraz kandydat PiS zaczyna osadzać się w świadomości wyborców jako poważny konkurent w walce o prezydenturę.

– My zakładamy, że to jest kandydat, którego PiS nie zmieni. Pamiętajmy, że zmiana kandydata nie jest normalną procedurą i nie należy jej tak traktować. Zainwestowali już sporo i niezależnie od tego, co dalej będzie się działo, będą grali tymi kartami, które mają – zapewniają politycy KO.

Dla Koalicji Obywatelskiej sam Karol Nawrocki nie jest postacią, która mogłaby zbudować swoje polityczne znaczenie nawet w pół roku. Ale… No właśnie, jest coś, na co zwracają uwagę wszyscy nasi rozmówcy z otoczenia Trzaskowskiego: tu nie chodzi o Nawrockiego tylko o narzędzia, jakimi dysponuje.

– PiS to nie jest partia zagoniona do narożnika i pozbawiona możliwości działania. Mają doświadczenie w kampaniach, wiedzą, jak zbudować postać, wiedzą, gdzie jechać, wiedzą, w co uderzyć. I nie ma znaczenia, z kogo postanowiliby zrobić kandydata. Ten ktoś po prostu dostaje te wszystkie atuty. Dlatego sam Nawrocki, bez wsparcia, to nie jest przeciwnik. Za to Nawrocki z całą machiną PiS to jest poważny przeciwnik. Na pewno nie jesteśmy w tej sprawie niefrasobliwi – zapewniają politycy KO.

Na razie rzeczywiście Karol Nawrocki nie zrobił nic, co mogłoby pokazać, że buduje się jako polityk, a nie tylko jako wystawiony przez partię kandydat. Nawet jego wystąpienia dotyczące historii są tak sztywne, że nie bardzo mogą się przebić. Ale występować też można się nauczyć. Wystarczy trochę popracować.

Kampania Rafała Trzaskowskiego jest zaplanowana i ma polegać głównie na kontakcie z ludźmi, ale będzie także miała różnie rozłożone akcenty i wydarzenia będą miały różne natężenie. Od 15 stycznia ruszy już na bardzo poważnie, ale dla sztabu najtrudniejszy jest luty.

– Musimy tam sobie podzielić bardzo dokładnie wydarzenia i chyba będziemy skupiać się na przekazie międzynarodowym, ale to nie jest jeszcze do końca zaplanowane – zarzekają się współpracownicy prezydenta stolicy.

Luty jest dla wszystkich sztabów dość trudny. Po prostu niezwykle trudno jest utrzymać wówczas zainteresowanie wyborców i obudzić ich trochę z zimowego snu. W styczniu marszałek Hołownia ogłosi datę wyborów, ale to właściwie niczego nie zmieni w życiu kandydatów. Do połowy (mniej więcej, bo nie znamy jeszcze dokładnej daty) marca będzie czas na zarejestrowanie komitetów i samych kandydatów. Luty to miesiąc zawieszenia. Do wyborów jest na tyle daleko, żeby się wyborcy jeszcze nie interesowali za mocno. Z drugiej strony na tyle blisko, że sztaby nie mogą stracić ani chwili. W dodatku nie bardzo wiadomo, co robić, bo z jednej strony sporo już powiedziano, a z drugiej media i elektorat chcą więcej. Jakoś trzeba utrzymać zainteresowanie. Dlatego obaj kandydaci będą jeździć po Polsce.

– Nikt jeszcze nie wymyślił niczego lepszego niż kontakt z ludźmi – mówią mniej więcej to samo przedstawiciele obu sztabów. Ale są też oczywiście social media.

Rafał Trzaskowski w social mediach buduje bardzo przyzwoite zasięgi. Jego ironiczny post o pompkach na śniegu (bardzo wyraźnie wycelowany w kandydata PiS) dotarł do prawie 2,5 mln odbiorców. Ponad milion zasięgu miał także post z życzeniami noworocznymi i ten o apelu o niestrzelanie w Sylwestra.

Na koncie Karola Nawrockiego jest tylko jeden post (ten z chomikiem), który prawie sięgnął milionowego zasięgu. Bardzo ciekawe jest to, że Karol Nawrocki dostaje znacznie więcej „lajków”, a jego posty są o wiele częściej podawane dalej niż te Rafał Trzaskowski, a jednocześnie te przewagi Nawrockiego w ogóle nie przekładają się na zasięgi. Prezydent stolicy ma pod swoim najpopularniejszym postem niecałe 10 tys. lajków i 1,7 tys. podań dalej za to prawie 2,5 miliona zasięgu, Karol Nawrocki z kolei ma pod noworocznym zdjęciem z małżonką aż 12 tys. polubień i ponad 2 tys. podań dalej, co przekłada się na dotarcie do niespełna 260 tys. odbiorców. Wiele wskazuje na to, że kandydat PiS nie wychodzi poza pewną zamkniętą grupę użytkowników.

– Też zaczęliśmy się w pewnym momencie niepokoić, bo jest i na X i na Instagramie i na TikToku bardzo dużo kont, które próbują budować narrację „Trzaskowski jak Komorowski” i to wygląda na spory ruch, ale po analizie już widzimy, że to są puste przeloty. Dużo repostów, mało zasięgu – słyszymy w sztabie kandydata KO.

PiS już w ostatnich wyborach parlamentarnych miało ten problem. Z rozliczenia kampanii było widać, że co prawda partia inwestowała sporo w social media, ale zupełnie bez pomysłu. Posłowie wydawali pieniądze na prowadzenie swoich profili, ale nie była to zorganizowana akcja. Opłacane też były reklamy w Google i serwisach Mety, ale większość analiz pokazywała, że miały niemal zerową skuteczność.

– Teraz jest podobnie. Widzimy to. Widzimy też, że jest próba budowania całej narracji na tych kontach, ale na razie to wygląda jak farmy trolli, bo te filmiki, posty i memy nie wychodzą poza pewną bańkę – przekonują ludzie Trzaskowskiego.

Sztab Trzaskowskiego bardzo precyzyjnie bada, gdzie są białe plamy w poparciu dla ich kandydata i te na razie są niezmienne. Wciąż najbardziej nieufne są kobiety z mniejszych ośrodków i kobiety w wieku powyżej 40 lat. Kampania będzie więc skierowana trochę na odklejenie Rafała Trzaskowskiego od wielkich miast, co wcale nie będzie łatwe. Drugi cel to przesunięciu kandydata z lewej strony sceny politycznej do centrum.

– Oczywiście, że nie uda się z niego zrobić konserwatysty z miasta powiatowego, ale skoro mógł zostać Krakusem… – śmieją się politycy KO.

W 2015 r. Rafał Trzaskowski – urodzony i wychowany w Warszawie, całe życie związany ze stolicą – został posłem z Krakowa, bo ówczesna liderka PO Ewa Kopacz pozbywała się konkurencji z listy wyborczej. Zrobił całkiem dobry wynik, dwa razy większy niż związany całe życie z Krakowem Ireneusz Raś.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version