Tytułowego pytania nie sposób nie zadać. Za dużo się przez ostatni miesiąc wydarzyło. Albo raczej: za mało.

Finał nie zawiódł, ale też wizerunku mistrzostw Europy nie zmienił, bo zmienić nie mógł. Hiszpania ma złoto, gwiazdą turnieju został 17-letni Lamine Yamal. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda całkiem nieźle. A jednak z Euro 2024 było coś nie tak.

Sami sprawdźcie, gdzieś od końca fazy grupowej zaczęły się utyskiwania, teksty – w różnych językach, w różnych częściach Europy – o „nieciekawym” i „nudnym” turnieju, ewentualnie o zespołach, które grają tak, że lepiej niż na mecz patrzeć na wygaszacz ekranu. Gdzieś w trakcie fazy pucharowej trenerzy zaczęli być pytani na konferencjach prasowych, dlaczego drużyna X albo Y wygląda jak wygląda. Kiedy doszło do podsumowań, teza o „najgorszym turnieju” wcale nie okazała się brawurową.

Stanowisko trenera reprezentacji Francji Didiera Deschampsa („jeśli ci się nie podoba, to nie oglądaj”) kończy każdą dyskusję, ale spróbujmy jednak tę myśl obejść. Czy naprawdę było tak źle?

Żeby było jasne: wyczyny reprezentacji Polski nie mają znaczenia przy ocenie wielkich turniejów, gdyż Polska zazwyczaj błyskawicznie je kończy. Tego lata największe emocje nasi piłkarze wywołali nie na niemieckich boiskach, ale gdy okazało się, że Robert Lewandowski zdawał egzaminy, na których go nie było.

Tak czy inaczej, niżej podpisany uważa, że Euro 2024 to najgorszy turniej za jego życia (a pamiętam wszystkie od mistrzostw Europy w 1992 r.). Bo za mało było wielkich drużyn, gwiazdorskich popisów i niezapomnianych spektakli. To nie jest kwestia stylu, nastawianie zbyt ofensywnego/defensywnego — 0:0 też potrafi być piękne, emocje może dostarczyć także mecz, w którym padają bramki niepoprzedzone 78 podaniami. Problem w tym, że było nudno i przeciętnie. Nazwiskiem Lamine Yamala nie da się zakrzyczeć wszystkiego. Co, poza rewelacyjnym nastolatkiem z Barcelony, zostanie jeszcze w pamięci kibiców? Upadek Cristiano Ronaldo? Niespodziewany wzlot Gruzji? Bo w to, że ktoś za jakiś czas będzie pamiętał uporządkowaną grę Austriaków i Szwajcarów, nie bardzo wierzę.

Om Euro 2024 dużo mówi to, że trudniej byłoby wybrać najlepszą jedenastkę turnieju, niż najgorszą.

Może zatem jest tak, jak pisze prof. Simon Chadwick, że narzekania na Euro to efekt zmiany naszych zachować konsumpcyjnych. Że cały czas chcemy więcej, a sport nie jest nam w stanie tego dać.

Nie wydaje mi się jednak, żeby utyskujący mieli wygórowane i niespełnialne oczekiwania, że wymagali od piłkarzy więcej niż wcześniej. Przeciwnie, chodziło raczej o to, żeby było tak, jak było. Że jak ktoś broni, to jak Grecja w 2004, a jak ktoś atakuje, to jak Holandia w 2008.

Mało prawdopodobne, by odpowiedzią na wszystkie pytania było rozdęcie turnieju do 24 zespołów. Nowy format (piłkarz rywalizowali w nim dopiero drugi raz) zapewne wpłynął na obniżenie poziomu w fazie grupowej, ale przecież w fazie pucharowej nic się nie zmieniło — o nudną grę były oskarżane zarówno Anglia, jak i Francja. A pochwały słyszeli właściwie wyłącznie Hiszpanie.

Można próbować wyjaśniać słabość Euro 2024 zmęczeniem piłkarzy (meczów jest coraz więcej i nie zanosi się, by trend się odwrócił), można też coraz większą różnicą dzielącą piłkę klubową od reprezentacyjnej. W Lidze Mistrzów przywykliśmy do oglądania świetnie zorganizowanych, funkcjonujących jak maszyny drużyn. Ale w klubach trenerzy mają czas, by zadbać o szczegóły i wypolerować każdy stały fragment gry. W reprezentacjach piłkarze spotykają się na chwilę, nie mają szans na wypracowanie schematów. Piłka reprezentacyjna po prostu nie ma szans osiągnąć poziomu z piłki klubowej.

Może być też tak, że turniej w Niemczech nie mówi nam prawdy o współczesnym futbolu. Panika jest niepotrzebna, ot, przypadek, jakich wiele. Ani po poprzednich ME, ani po mundialu w Katarze narzekań na atrakcyjność w takiej skali przecież nie było. Na razie jest wyjątek od reguły.

W skali mikro odpowiedź na tytułowe pytanie wydaje się banalna: inaczej odbiera wielki turniej 10-latek, inaczej 20-latek, inaczej 40-latek. To nie jest opowieść o Euro, to jest opowieść o nas. Nigdy już nie będzie takiego turnieju jak Euro 2000, bo nigdy już nie będziemy mieli 18 lat. Najlepsze turnieje już dawno za nami, oby tylko każdy kolejny nie wydawał nam się jeszcze gorszy niż obecny.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version