Sekretarz obrony USA podczas wywiadu dla Fox News został zapytany, czy można uczciwie powiedzieć, że Rosja – niesprowokowana – trzy lata temu zaatakowała Ukrainę. – Uczciwym jest powiedzieć, że to bardzo skomplikowana sytuacja – odparł Pete Hegseth.
Dywagacje, która strona zdaniem amerykańskiej administracji rozpoczęła konflikt pojawiły się w USA po tym, jak prezydent Donald Trump określił lidera Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego „dyktatorem” i obwinił ten kraj za doprowadzenie do inwazji, choć to Rosja rozpoczęła pełnoskalową agresję 24 lutego 2022 roku.
Szef Pentagonu: Czy wytykanie palcami uczyni pokój bardziej prawdopodobnym?
Jak podkreślił Hegseth, „nie musi wchodzić w szczegóły, ponieważ wiemy, kto kogo najechał”. – Rozumiemy stawkę tej gry – wskazywał wymijająco, a dopytany, dlaczego niektórzy wahają się we wskazaniu, kto jest odpowiedzialny za wybuch wojny, odpowiedział pytaniem: – Czy wytykanie palcami i czepianie się uczyni pokój bardziej prawdopodobnym?
– Stojąc tutaj i mówiąc: ty jesteś dobry, a ty jesteś zły; ty jesteś dyktatorem, a ty nie jesteś dyktatorem; dokonałeś inwazji, nie dokonałeś… To nie jest przydatne. To nie jest produktywne – próbował przekonywać szef Pentagonu.
Według niego Trump został „niepotrzebnie wciągnięty” na aksjologiczne manowce w sytuacji, gdy „jesteśmy dziś bliżej osiągnięcia pokoju niż kiedykolwiek wcześniej„. – I byłem wtajemniczony w te rozmowy. Dokonuje się ogromny postęp – argumentował.
Ukraina – Rosja. Administracja Trumpa wybiela Kreml
To nie pierwsze takie zaskoczenie dla opinii publicznej. Wcześniej specjalny wysłannik Trumpa ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff w ostatnich dniach udał się do Arabii Saudyjskiej, aby przeprowadzić tam rozmowy z rosyjskimi urzędnikami. W niedzielnym wywiadzie dla CNN Witkoff powiedział, że wojna w Ukrainie, „niezależnie od tego, kto ją rozpoczął, musi się zakończyć”.
Jak zauważa NBC News, następnie wydawał się jednak bronić perspektywy Moskwy, argumentując, że wojna niekoniecznie została sprowokowana przez Rosję. – Wojna nie musiała się wydarzyć. Została sprowokowana – wskazywał dyplomata, dodając, że „to niekoniecznie oznacza, że została sprowokowana przez Rosjan”.
– Wtedy toczyły się różne rozmowy na temat przystąpienia Ukrainy do NATO. Prezydent mówił o tym: to nie musiało się wydarzyć. Stało się to zasadniczo zagrożeniem dla Rosjan, więc musimy się z tym faktem zmierzyć – twierdził Witkoff.