Dla wyborców Konfederacji Nawrocki jest do zaakceptowania, bo głosując na niego, nie będą tak do końca czuli, że głosują na nas — tłumaczy „Newsweekowi” polityk PiS.
Weekendowa aktywność Karola Nawrockiego wskazuje kierunek, w jakim zamierza podążać jego sztab. Kierunek na prawo i to skrajnie na prawo. Wizyta Karola Nawrockiego na Jasnej Górze w czasie pielgrzymki kibiców jest ruchem oczywistym. Kandydat PiS, klasztor, kibice. Nie ma tu niczego zaskakującego. Nie pierwszy i nie ostatni raz PiS wykorzystało Kościół i ambonę do uprawiania polityki, i nie pierwszy raz Kościół dał się wykorzystać. Istotne jest jaka polityczna informacja z tego płynie.
— Moją partią jest Polska i dlatego was potrzebuję — krzyczał do zgromadzonych kibiców Karol Nawrocki i wielokrotnie podkreślał, że jest kandydatem obywatelskim: — Nadszedł moment, by kibice wzięli odpowiedzialność za Rzeczpospolitą Polską, razem ze mną, obywatelskim kandydatem na prezydenta. Niech żyje Polska!
Kandydatowi PiS — oczywiste wydaje się, że jest to bowiem kandydat partyjny, a nie obywatelski — bardzo zależy na tym, żeby właśnie w takich okolicznościach swoją obywatelskość podkreślać. To właśnie środowiska, skrajne i radykalne chce jego sztab (złożony wyłącznie z polityków PiS) najbardziej przekonać. Oto mają przed sobą człowieka takiego jak oni: antysystemowca bez partyjnej legitymacji. To o ich głosy w tej chwili chce zabiegać PiS. Gdyby Nawrocki dostał głosy Mentzena, to mógłby bardzo poważnie myśleć o pokonaniu Trzaskowskiego.
„Wróci normalność”
— W partii jest coraz większe przekonanie, że ten lewicowo-liberalny skręt, to był chwilowy zakręt historii, teraz wahadło odbije w drugą stronę. Poglądy konserwatywne przestaną być za moment obciachowe i wrócimy do normalności — tłumaczy „Newsweekowi” polityk PiS.
To przekonanie w PiS zaczyna sprawiać, że spora część partyjnych działaczy wierzy, że wyborców Konfederacji jest w istocie więcej, niż pokazują to sondaże i że przeważającą grupą są wśród nich wyborcy ruchu narodowego, a nie odłamu gospodarczych wolnościowców spod znaku Nowej Nadziei Mentzena. A skoro PiS ma nadzieję, że tych wyborców jest więcej, to mogą być bardzo łakomym kąskiem.
— Sondaże są dla nas korzystne. Co prawda Nawrocki nie zdobywa nowych wyborców, ale za to Trzaskowski traci, a to już jest coś — mówią politycy PiS.
Tylko że elektorat Konfederacji, to nie jest jednorodne środowisko. Środowisko kibicowskie, chociaż bardzo głośne, to wcale nie jest tak liczne, jak wydaje się, patrząc na frekwencję na takich imprezach jak msza na Jasnej Górze.
Oczywiście mówimy o tych najbardziej zaangażowanych politycznie kibicach, a nawet „kibolach”. Karol Nawrocki w Częstochowie chwalił między innymi kibicowskie oprawy na meczach ekstraklasy.
Tyle tylko, że już tam było widać, że część spora zgromadzonych, ma poważne wątpliwości, co do obywatelskości kandydata. Padały pytania, które właściwie były oświadczeniami, że PiS, które popiera Nawrockiego, zdaniem zgromadzonych na Jasnej Górze, prowadziło politykę uległości Polski wobec Ukrainy. To też jeden z powodów, dla których PiS chce odkleić kandydata od partyjnego szyldu. Dokładnie taki sam cel miała jego wypowiedź dotycząca wejścia Ukrainy do struktur UE i NATO oraz powiązania tego procesu z ekshumacjami na Wołyniu.
— Nie oszukujmy się, gdyby wyborcy Konfederacji byli naszymi potencjalnymi wyborcami, to już by u nas byli, ale oni mają do nas bardzo dużo pretensji. Przede wszystkim po pandemii, ale też po dwóch latach wojny w Ukrainie. Dlatego dla nich do zaakceptowania jest Nawrocki, bo głosując na niego, nie będą tak do końca czuli, że głosują na nas. Morawiecki stał za wszystkimi decyzjami epidemiologicznymi np. o zamykaniu lasów czy innymi głupotami. Nawrocki jest czysty — tłumaczy polityk PiS.
Duda gra z Konfederacją
To prawda, że nie można go obarczyć żadnymi decyzjami ośmioletnich rządów PiS. Dlatego od razu politycy Konfederacji skomentowali udział Nawrockiego w spotkanku z kibicami, mówiąc, że to nadużycie i obraza dla Kościoła. Tak samo sprawę komentują ludzie prezydenta. To wpisuje się w rozgrywkę Andrzeja Dudy, który ma cel polityczny we wspieraniu Konfederacji i lekkim osłabianiu kandydata PiS.
Andrzej Duda chciałby pokazać PiS, przynajmniej w ostatniej fazie swojej prezydentury, że jest politykiem, z którym trzeba się liczyć. Stąd jego spotkania ze Sławomirem Mentzenem i teraz krytyka — ustami jego ministrów — działań kandydata PiS.