Zygmunt Solorz, jeśli chce rozwiać wszystkie wątpliwości, jakie wokół niego narosły, powinien szybko udzielić wywiadu, choćby w swojej stacji. Dzieci zaś, które chcą kwestionować poczytalność ojca, winny złożyć stosowne wnioski do sądu – mówi adwokat Paweł Zieliński. Pytamy prawników o burzliwe wydarzenia wokół właściciela Polsatu.

Problemem z sukcesją w biznesowym imperium Zygmunta Solorza-Żaka żyje od kilkunastu dni cała Polska. Trudno się dziwić, wiele elementów tej historii jest bliźniaczo podobnych do scenariusza kultowego już serialu „Sukcesja”. Tymczasem, jak mówi w rozmowie z „Newsweekiem” radca prawny Dariusz Domagalski z kancelarii Axelo z Rzeszowa, specjalizujący się między innymi właśnie w sukcesjach w biznesie, są to sytuacje występujące dość powszechnie, choć rzadko na tak dużą skalę.

— Pokusiłbym się o stwierdzenie, że spory w rodzinnych dużych firmach zdarzają się równie często jak w rodzinach dysponujących zdecydowanie mniejszymi zasobami. Spory o dział spadku, zachowek lub przysłowiową miedzę są powszechne. Podłożem sporu mogą być ambicje, poczucie niesprawiedliwości lub skomplikowane relacje rodzinne. Specyfika sporów w dużych firmach wynika z tego, że sam spór ma wpływ na życie wielu osób (pracowników, kontrahentów, etc.). A w przypadku największych biznesów sam spór może mieć wręcz wpływ na bezpieczeństwo państwa. Wystarczy, choć pobieżnie, popatrzyć na przedmiot działalności spółek kontrolowanych przez rodzinę pana Solorza, lub też przez niego samego, żeby stwierdzić, że zawirowania w nich mogą mieć znaczący wpływ na sytuację w kraju (media, energetyka, telefonia komórkowa) – zaznacza Dariusz Domagalski.

— Jak wszyscy wiemy, zdarzają się różne dziwne, nerwowe sukcesje. Ta jednak jest najgłośniejsza w historii Polski – przyznaje Paweł Zieliński, adwokat z gdańskiej kancelarii Zieliński Ślesicki Adwokaci. – Dotyczy bowiem osoby z pierwszej dziesiątki najbogatszych Polaków, właściciela ogromnej stacji telewizyjnej, właściciela portalu internetowego, jak również człowieka, który w ostatnich latach zaangażował się w największy projekt infrastrukturalny, który będzie realizowany w Polsce, czyli w budowę elektrowni atomowej. Do tej pory takie rzeczy oglądaliśmy w serialach, czytaliśmy w książkach, teraz taki brutalny serial dzieje się na naszych oczach. Jednakże wszystko jest dość typowe. Zjednoczone dzieci przeciwko ojcu, którego rzekomo buntuje przeciwko nim jego kolejna żona, której one nie akceptują. Historia znana od średniowiecza. Kiedyś chodziło o królów, teraz, jak widać — i jak pokazuje to kino, pokazują książki — chodzi o miliarderów — dodaje adwokat.

Paweł Zieliński zwraca uwagę na to, że o stanie psychicznym Zygmunta Solorza-Żak rozmawiamy, bo taki tok myślenia zasugerowały jego dzieci. — Nie wiemy jednak jaki był stan zdrowia pana Solorza w dniu, kiedy podejmował decyzję o przekazaniu obu fundacji dzieciom. Może taki sam? Ale tego już dzieci nie podnoszą, bo wybierają korzystniejszą dla siebie narrację. Tymczasem nic nie wiemy o tym, aby ktoś z najbliższych złożył wniosek o kuratelę lub ubezwłasnowolnienie, częściowe lub zupełne — Zygmunta Solorza — zaznacza prawnik.

Opublikowany w poniedziałek fragment walnego zgromadzenia spółki ZE PAK, na którym Solorz-Żak mówił w sposób niewyraźny, obudził jednak w tej materii kolejne pytania. Tu również mecenas Zieliński studzi emocje. — Według mnie Zygmunt Solorz-Żak na nagraniu sprawiał wrażenie lekko zdekoncentrowanego, ale nie wiemy, czy nie jest to jego zwykły styl mówienia. Wrażenie to potęgowały nieodzwierciedlające tego, co rzeczywiście mówił pan Solorz, napisy na nagraniu. Zygmunt Solorz, jeśli chce rozwiać te wszystkie wątpliwości, powinien udzielić wywiadu, choćby w swojej stacji – uważa Zieliński.

W ciągu najbliższych dwóch tygodni o losie całej historii może zdecydować sąd w maleńkim państewku, jakim jest Liechtenstein, bo to tam zarejestrowane są dwie najważniejsze fundacje rodziny Solorzów.

Mecenas Zieliński uważa jednak, że jego rozstrzygnięcie, niezależnie od tego na czyją korzyść zapadnie, nie będzie miało aż tak wielkiego znaczenia dla przyszłości całego imperium. — Nie da się w tak ogromnych organizacjach zmienić kierunku, w którym one podążają. Co więcej, patrzmy na to, że spółki, którymi zarządzał zarówno pan Zygmunt Solorz, jak i jego dzieci w ostatnich latach, miały dość konsekwentnie realizowaną linię rozwoju, linię programową itd. Dlatego w mojej ocenie bez znaczenia jest, czy dalej ich właścicielem będzie Zygmunt Solorz, czy też będą to jego dzieci – zaznacza Paweł Zieliński.

Dariusz Domagalski uważa, że nie jest dobrą praktyką, że o tak ważnej sprawie dla Polski będzie decydować sąd obcego państwa. — Na kanwie tej sprawy warto zwrócić uwagę, jak kłopotliwe jest kontrolowanie polskich spółek z wykorzystaniem podmiotów zarejestrowanych w obcych jurysdykcjach. Z uwagi na uwarunkowania prawne i różnice kulturowe kontrola właścicielska może okazać się mocno utrudniona – dodaje radca prawny specjalizujący się między innymi w biznesowych sukcesjach.

Czy da się w obecnej sytuacji ocenić, kto ma rację albo chociaż, kto ma większe szanse na wygraną? — Nikt nie wie, kto jest obecnie w lepszej sytuacji w tym sporze. Współczuje sądom, które będą musiały to oceniać. Nie znamy bowiem przyczyn, z powodu których Solorz przekazał dzieciom majątek należących do siebie fundacji. Nie wiemy też, dlaczego to następnego dnia odwołał i co było przyczyną uchylenia się od skutków prawnych oświadczenia woli. Bo zgodnie z prawem nie można ot tak sobie odwoływać złożonych oświadczeń. Muszą być do tego przesłanki, takie jak brak świadomości, swobody, czyli jakiś szantaż, zrobienie czegoś pod wpływem podstępu lub groźby. Podejrzewam, że prawnicy zarówno jednej, jak i drugiej strony świetnie na tym zarobią i będą przekonywać zwaśnioną część rodziny, że racja jest właśnie po ich stronie – uważa Paweł Zieliński.

Przed kategorycznym wyrokowaniem opinii publicznej na rzecz którejś ze stron przestrzega też Dariusz Domagalski. — Kierując się jedynie doświadczeniem zawodowym wyniesionym z innych spraw, mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że sytuacja nie jest zero-jedynkowa. A w takiej sytuacji szybka i efektywna mediacja mogłaby pozwolić na uniknięcie istotnych turbulencji w spółkach, w których spór będzie się toczył – dodaje w rozmowie z Newsweekiem radca prawny z rzeszowskiej kancelarii Axelo.

We wtorkowe popołudnie nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki Cyfrowy Polsat odwołało z rady nadzorczej Tobiasa Solorza. Wraz z nim odwołany został będący po jego stronie prawnik Jarosław Grzesiak. Jak podaje PAP, podjęte na zgromadzeniu uchwały zostały oprotestowane przez pełnomocnika syna Zygmunta Solorza-Żaka. Dzień wcześniej Tobias Solorz i drugi z synów Zygmunta Solorza, Piotr Żak, zostali odwołani z rady nadzorczej spółki ZE PAK.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version