– Wytrzymają do końca roku, a może nawet nieco dłużej – mówi Interii kmdr Maksymilian Dura.

– Będą mogli walczyć na tym poziomie do czerwca-lipca – ocenia gen. Waldemar Skrzypczak.

– Zapasy powinny im pozwolić na trzy, cztery miesiące walki. Jeżeli wprowadzą reżim zużycia, to jakieś sześć miesięcy – kalkuluje płk Piotr Lewandowski.

– Natychmiast rozpocznie się absolutny zjazd – uważa natomiast gen. Leon Komornicki.

Dlaczego USA wstrzymały ponoc Ukrainie?

Te słowa to pokłosie dwóch wydarzeń. W ubiegły piątek Wołodymyr Zełenski spotkał się w Białym Domu z Donaldem Trumpem. Spotkanie miało zakończyć się podpisaniem umowy o minerałach, ale doszło do sprzeczki i skandalu, po którym Zełenski w przyspieszonym trybie opuszczał Waszyngton. W poniedziałek natomiast USA zapowiedziały, że wstrzymują wszelką pomoc dla Ukrainy. Obie sprawy w oczywisty sposób wydają się być ze sobą powiązane.

– Uważam inaczej – mówi Interii kmdr Maksymilian Dura. – Trump obiecał, że zakończy tę wojnę. Być może Putin, który nie musi jej kończyć, postawił Trumpowi takie warunki, których ten nie był w stanie zrealizować. Prezydent USA zorientował się i postanowił zrzucić winę na Zełenskiego. Trump będzie mówił, że wstrzymanie pomocy wynika z zachowania Zełenskiego, choć to nie jest prawda, bo decyzja zapadła wcześniej. A taki scenariusz będzie winny temu, co nastąpi później, czyli śmierci ludzi, którzy będą ginęli w miastach – podkreśla rozmówca Interii.

Inną optykę prezentuje natomiast gen. Leon Komornicki, który zachowanie Zełenskiego w Waszyngtonie nazywa zwykłym awanturnictwem. – Nie rozmawia się tak, jak się nie ma siły. To może być odkręcone, jeśli po ukraińskiej stronie przyjdzie refleksja i pokora. Rozwiązanie trzeba wypracować w zaciszu gabinetów, a nie wykłócać się w sposób bezczelny przed kamerami. To samo z Zełenskim zrobiliby Biden i Harris – przekonuje gen. Komornicki.

Mleko się jednak rozlało, a Ukraina będzie musiała sobie radzić bez amerykańskiej pomocy. I zdaje się, że już od dziś, bo jak mówił premier Donald Tusk, takie realne głosy już docierają z lotniska w podrzeszowskiej Jasionce, która jest naszym hubem transportowym do Ukrainy.

– To się dzieje momentalnie. Wszystko jest skomputeryzowane i natychmiast po decyzji na monitorze widzisz czerwony napis STOP. To już się dzieje – mówi nam z kolei płk Piotr Lewandowski.

Jak długo Ukraina poradzi sobie bez USA? „Miasta będą płonąć”

– Brak dostaw amerykańskich nie zmieni sytuacji do tego stopnia, że Ukraińcy będą musieli się poddać – uspokaja kmdr Dura. – Sprzętu amerykańskiego na froncie wcale nie ma tak dużo. Ta decyzja przede wszystkim wpłynie na miasta. Rosyjskie bomby, bez obrony przeciwlotniczej, która była oparta w dużej mierze na amerykańskich rakietach, będą spadać na miasta. Miasta będą płonęły. A Trump będzie mógł to sobie wpisać do portfolio – dodaje.

Gen. Leon Komornicki: – Narażona na szwank jest obrona powietrzna Ukrainy. Nie będzie dostarczana amunicja, a to jest 30 proc. realnej pomocy Ukrainie. Inaczej mówiąc: armia ukraińska traci zdolności. To będzie zjazd, bardzo poważny zjazd. Dane wywiadowcze, system dowodzenia, to znaczy, że wszystko będzie odcięte. Również pomoc intelektualna. Bez intelektualnej przewagi, która polega na danych wywiadowczych, na dostarczaniu tych danych, będzie ciężko.

Gen. Waldemar Skrzypczak: – Wstrzymanie pomocy dla Ukrainy pozwoli jej walczyć jeszcze do końca czerwca-lipca. Po tym terminie nie będą mieli czym walczyć. Jeśli Europa się nie zmobilizuje, nie podejmie pilnych decyzji, będzie źle.

Kmdr Dura: – USA nie oferowały jedynie uzbrojenia, ale też finansowały w dużej części administrację ukraińską. To też były konkretne pieniądze. Przekazywali finanse na to, by uzupełniać braki wynikające z wojny – normalnych podatków, normalnej gospodarki finansującej życie państwa. Moim zdaniem poradzą sobie co najmniej do końca roku. Tylko ta walka będzie coraz trudniejsza.

Czego zabraknie Ukrainie? Wskazują największy problem

Analitycznie do sprawy podchodzi płk Piotr Lewandowski, który precyzyjnie wyjaśnia, które elementy amerykańskiej pomocy można zastąpić, a których nie. – Zakładając, że Ukraina zgromadziła standardowe zapasy, powinny jej pozwolić na 3-4 miesiące walki. Jeżeli wprowadzą reżim zużycia, to jakieś sześć miesięcy – ocenia płk Lewandowski.

– Największy problem Ukraina będzie miała z amunicją kalibru 105 mm. Duże zasoby tej amunicji mają tylko USA. Kaliber 155 mm? Europa zwiększa produkcję, więc w jakiś sposób jest w stanie to zrekompensować. Kolejny problem to amunicja 122 mm i 152 mm. USA rozpoczęły produkcję tej amunicji w rosyjskich kalibrach specjalnie dla Ukrainy, a więc tej amunicji będzie brakować. Takie kraje jak Polska mają taką amunicję, ale to jest nasz zapas strategiczny – mówi nam płk Lewandowski.

– Pociski do Himarsów i Patriotów będą problemem. Europa ma tego bardzo mało, musiałaby sięgnąć do własnych zapasów strategicznych, tych na czas wojny. Europa stanie przed wielkim dylematem – ocenia.

Są też takie elementy, które zdaniem naszych ekspertów da się zniwelować. – Rozumiem, że chodzi o wszystko, włącznie z rozpoznaniem satelitarnym. Rozpoznanie satelitarne możemy jednak zastąpić jako Europa. Trzeba dokonać przeglądu, co utracą Ukraińcy w ramach tego wsparcia. Jeżeli jesteśmy w stanie coś zastąpić, trzeba to uzupełnić – przekonuje gen. Skrzypczak.

– Odcięcie od rozpoznania satelitarnego nie będzie problemem, bo korzystają z satelitów komercyjnych, mają wykupione łącza. Gorzej jest z rozpoznaniem kolejnego poziomu, czyli ostrzeganiem o atakach powietrznych, więc chodzi o systemy Awacs. Europa też je ma, ale będą musiały więcej latać, więc po części jest w stanie tę lukę zapełnić – dodaje płk Lewandowski.

Nie będzie tak, że front się nagle zawali. Jestem przekonany, że teraz Ukraińcy się sprężą i pokażą, że są ze swoim prezydentem. Nie widzę możliwości, by cokolwiek się zmieniło na froncie. Gdyby zerknąć na listę sprzętu bojowego na froncie, to najważniejszy jest tam sprzęt z Europy – przekonuje kmdr Dura.

Ukraina nie ma już ruchów. Co dalej?

Ultimatum amerykańskie sprawia, że Ukraina, która dotąd była w arcytrudnym położeniu, w zasadzie nie ma już ruchów. Jak zgodnie przyznają nasi rozmówcy, mimo wszystko jedynym rozwiązaniem jest dogadanie się z Amerykanami.

– W interesie Amerykanów jest zakończenie tej wojny jak najszybciej, bo nie mają siły, by w takim wymiarze Ukrainę wspierać. Europa też nie jest w stanie pomóc, bo przemysł nie jest przestawiony na tryb wojenny. Amerykański zresztą też, bo nie ma i nie będzie na to zgody społeczeństwa. Trzeba zamrozić ten konflikt, bo inaczej Ukraina straci wszystko, co jej jeszcze zostało – przestrzega gen. Komornicki.

– Ukraińcy powinni siadać do stołu, podpisywać to porozumienie, dążyć do pokoju. Widzę na to szansę, bo nie ma żadnej alternatywy. Ukraina albo pójdzie na współpracę, albo będzie zmierzać do zagłady. Przyciągnie nie tylko na siebie poważne kłopoty, ale też na Europę – dodaje.

Ukrainie też zależy na zawieszeniu broni, ale ona nie może się poddać, bo jeśli to zrobi, to jej nie będzie. Ona musi się obronić. Jeżeli się nie obroni, dojdzie do eksterminacji ludności. Rosjanie wytną cały naród ukraiński. Rodziny zostaną rozparcelowane, wywiezione na Syberię, dzieci zostaną eksterminowane, a potem indoktrynowane. Oni walczą o swoje istnienie. Będą walczyli dopóki im sił starczy – mówi kmdr Dura.

– Jeśli Rosjanie wleją się na Ukrainę to duża część Ukraińców ucieknie do Polski. Polska stanie wyzwaniem przyjęcia drugiej fali uchodźców. A to nastąpi, jeśli Ukraina padnie, a padnie, jeśli USA będą wstrzymywały pomoc. Mimo wszystko naciski polityczne ze strony Europy mogą spowodować, że USA zmienią swoje podejście. Być może zapadnie pokój. Choćby krótkotrwały – dodaje.

Generał apeluje o zwołanie nadzwyczajnego szczytu NATO

O pilne zwołanie nadzwyczajnego szczytu NATO apeluje gen. Waldemar Skrzypczak, który nie widzi większego sensu w regularnym zwoływaniu szczytów Unii Europejskiej.

– Nie wolno czekać do czerwca ze szczytem NATO. Niech się Amerykanie określą, bo decyzja o wsparciu Ukrainy była też decyzją NATO. Trzeba zwołać pilnie szczyt. Bez tego będą tylko spekulacje i szczyty Unii Europejskiej, z których nic nie wynika. Państwa europejskie NATO muszą natychmiast przestawić gospodarkę z pokojowej na wojenną. Deficyt broni i amunicji trzeba natychmiast uzupełnić. Jeśli tego nie zrobią Ukraina będzie za pół roku do wzięcia bezboleśnie przez Rosję – apeluje.

Podobnie postawę Europy ocenia gen. Komornicki, który od dawna przekonywał, że Europa powinna przestawić gospodarkę „nie dziś, a wczoraj”.

– Jeśli Europa będzie dalej w to brnąć, może to oznaczać w konsekwencji nawet wycofanie się USA z Europy. A Rosja tylko na to czeka. Może przestać działać art. 5. A jeśli tak się stanie, Rosja może uderzyć na kraje nadbałtyckie. Nie za pięć lat, ale już w tym roku – ostrzega gen. Komornicki, który dotąd mówił, że „mamy pięć lat na przygotowania” do ewentualnego starcia z Rosją.

– Pięć lat, jeżeli dojdzie do zamrożenia tej wojny – precyzuje. – A w tej chwili Putin ma drogę otwartą. Amerykanie mogą cofnąć gwarancje bezpieczeństwa. Moim zdaniem Europa nie jest w stanie zastąpić tego, co Amerykanie dostarczali. Europa musi zacząć produkować. Dziś ma wybór – albo się dalej rozbrajać, albo wprowadzić dwuzmianowy system pracy i zacząć produkować na potrzeby ukraińskiej armii – podkreśla.

Płk Lewandowski przekonuje natomiast, że Europa została osamotniona we wspieraniu Ukrainy. A jeśli tak, również i ona powinna zachęcać Kijów do ustępstw w rozmowach z Waszyngtonem.

– Mimo wszystko Ukraina musi dążyć do zawarcia pokoju. Dałbym jej trzy miesiące i powiedział: macie tyle czasu, żeby wypracować sytuację z Amerykanami do zawarcia pokoju. Nie zrekompensujemy bowiem braków jeśli chodzi o Himarsy, Patrioty, Jeveliny. Tego ze Stanów szło bardzo dużo – ocenia płk Lewandowski.

I konkluduje: – Mamy dość dziwną sytuację. Nasz najważniejszy sojusznik militarny staje się najbliższym sojusznikiem politycznym naszego największego wroga. Dziwne, trudne i straszne, przede wszystkim dla Polski.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version