Adrian Zanberg, który w połowie stycznia ogłosił, że staje do walki o prezydenturę z ramienia partii Razem, w środę był gościem w programie „Sedno Sprawy” na antenie Radia Plus.

Oprócz kwestii kampanii wyborczej oraz tego, jakim Zandberg byłby prezydentem Polski, gdyby objął ten urząd, poruszono również temat zamieszania wokół minister ds. równości Katarzyny Kotuli. Chodzi o doniesienia o rzekomo fałszywym posługiwaniu się przez polityk tytułem magistra.

Wykształcenie minister Kotuli. Zandberg: Złożyłbym dymisję z zupełnie innego powodu

Adrian Zandberg, pytany o to, czy uważa, że minister ds. równości oszukała Polaków i swoje szefostwo stwierdził, że ruch Katarzyny Kotuli był „bardzo słaby”. Jak podkreślił, „jakbym był panią minister Kotulą, to ja bym złożył dymisję z zupełnie innego powodu„.

Pani minister Kotula przez ten rok nie dowiozła niczego, co obiecywała swoim wyborczyniom i wyborcom i to jest podstawowy problem z tym rządem. Nie te wpadki, kłamstewka, jakieś przejęzyczenia (…) Te rzeczy nas straszne kręcą w polskiej polityce, ale przez to nie patrzymy na treść – mówił polityk. 

Zamieszanie wokół ukończonych studiów przez Katarzynę Kotulę wywiązało się w ubiegłym tygodniu. Według informacji Telewizji Republika minister przez lata na stronie Sejmu podawała, że ma tytuł magistra filologii angielskiej, jednak stacja przekazała, że Kotula dysponuje wyłącznie wykształceniem licencjata z tego samego zakresu.

Sama Kotula odnosząc się do sprawy, wyjaśniła, że nie przedłożyła i nie przystąpiłam do obrony pracy magisterskiej, „pomimo zaliczenia wszystkich wymaganych przedmiotów”. Jak dodała, gdy dowiedziała się o „błędnej informacji na stronie Sejmu”, poprosiła o jej korektę.

Likwidacja prac domowych. Zandberg krytycznie o reformie. „Szkoły nie były przygotowane”

Jednak minister ds. równości nie była jedyną sejmową koleżanką, w którą swoimi wypowiedziami uderzył Adrian Zandberg. Współprzewodniczący partii Razem nieprzychylne słowa skierował także pod adresem minister edukacji narodowej Barbary Nowackiej.

– Jeśli mówimy o edukacji, to chciałbym, żebyśmy zadali sobie pytanie, czy likwidacja prac domowych została dobrze zrealizowana? – stwierdził kandydat na prezydenta, dodając, że „ma co do tego poważne zastrzeżenia”.

– Uważam, że polskie szkoły na likwidację prac domowych nie były przygotowane i że wprowadzanie tego w taki zupełnie nieprzygotowany i nieodpowiedzialny sposób, to dużo większy grzech pani minister edukacji niż to, że przejęzyczyła się w sposób, powiedzmy sobie szczerze, fatalny i szkodliwy dla Polski, bo minister edukacji ma pewną odpowiedzialność w tej sprawie – mówił Zandberg.

Z kolei afera wokół słów Barbary Nowackiej wywiązała się po jej wystąpieniu na międzynarodowej konferencji „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy” zorganizowanej z okazji 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Wówczas minister stwierdziła, że „na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy (…)”. 

W sieci wybuchła burza, a Nowacka wyjaśniła, że to „przejęzyczenie”, za co przeprosiła we wpisie w mediach społecznościowych.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version