Morawiecki był w Prokuraturze Okręgowej niecałą godzinę: Przesłuchanie zaplanowano na 11:00 w czwartek (27 lutego). Tuż przed południem były premier w rz±dzie Zjednoczonej Prawicy poinformował dziennikarzy, że odmówił składania wyjaśnień, ponieważ najpierw chce zapoznać się z aktami śledztwa. – Proszę mnie nie ciągnąć za język, bo zgodnie z procedurami nawet nie wiem, co mogę powiedzieć – stwierdził polityk PiS-u. Prokurator postawił Mateuszowi Morawieckiemu zarzut. – Dotyczy przekroczenia uprawnień przez wydanie dwóch decyzji administracyjnych – wyjaśniał rzecznik prokuratury Piotr Antoni Skiba. Podkreślił, że w tych decyzjach pominięto Państwową Komisję Wyborczą i Biuro Wyborcze. Politykowi grozi kara do trzech lat więzienia. To pierwszy raz w historii, kiedy zarzuty karne usłyszał były szef rządu i obecny parlamentarzysta.
Rządzący komentują zarzuty: – Jak rozumiem, pan premier przyjął taką taktykę. Najważniejsze, że się stawił i usłyszał zarzuty – stwierdził Adam Bodnar w Sejmie. Prokuratura nie wydała Morawieckiemu zakazu opuszczenie kraju. Według Bodnara „najwyraźniej śledczy nie widzieli takiej konieczności”. Z kolei europoseł KO Krzysztof Brejza napisał na X, że „M. Morawiecki rumakuje przed kamerami TV PiSpublika, ale przed prokuratorem już odmawia składania wyjaśnień„.
„Jeśli ktoś nie ma nic na sumieniu, ten nie musi się bać”: Te słowa polityków PiS-u, wypowiadane przy okazji powoływania komisji ds. rosyjskich wpływów, zacytował Jacek Nizinkieiwcz z „Rzeczpospolitej”. „Wydaje się, że maksyma PiS nie dotyczy parlamentarzystów PiS” – napisał i wyliczył, jak postępują przedstawiciele partii.
Morawiecki w ogniu krytyki: „Były premier Mateusz Morawiecki nadal chce być ponad prawem. To smutny obraz upadającego politycznie człowieka. Panie Morawiecki materiał komisji śledczej ws. wyborów kopertowych jest bardzo obszerny, prokuratura postawiła zarzuty. Odmowa zeznań, to przejaw tchórzostwa!” – napisała posłanka Karolina Pawliczak. „Mateusz Morawiecki w ramach 'współpracy’ z prokuraturą odmówił składania wyjaśnień. Ale zmarnować 70 milionów na wybory, które się nie odbyły– potrafił. Teraz. Prawo i Sprawiedliwość” – napisał wiceszef MON Cezary Tomczyk.
Wybory korespondencyjne w 2020 roku kosztowały ok. 70 mln zł: Ostatecznie do nich nie doszło. Mateusza Morawieckiego obciążać mają zarówno ustalenia prokuratury, jak i sejmowej komisji śledczej do spraw organizacji wyborów korespondencyjnych. Wśród wniosków komisji są także zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez m.in. prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego i marszałkinię Sejmu Elżbietę Witek.
Czytaj również: „Kandydat Karol Nawrocki zaliczył dwie wpadki na raz. Chodzi o szczepienia”.
Źródła: Konferencja Prokuratury/TVN24, X: @pisorgpl, IAR, Karolina Pawliczak (X), Cezary Tomczyk (X)