Teraz stawia się go w jednym rzędzie z największymi nikczemnikami i zdrajcami w historii. Jednak postać Judasza ciemniała bardzo długo i powoli.

„Będą mówić, że go zdradziłem, że sprowadziłem jego wartość do 30 srebrników. Że zwróciłem się przeciwko swojemu mistrzowi. Nie znają mnie”. Tak rozpoczyna monolog literacki Judasz, nad którego losem pochyliła się amerykańska pisarka Tosca Lee. Świadomie nadała swojemu bohaterowi wymiar człowieczeństwa, którego był pozbawiany od dwóch tysięcy lat.

Apostoł stworzony przez Lee budzi skrajne emocje. Opowiada o swoich wątpliwościach, mierzy się z własnymi słabościami, płacze z powodu popełnianych błędów, z których nie potrafi wyciągać wniosków. Jest po prostu ludzki.

To było kontrowersyjne. Nikomu o zdrowych zmysłach nie powinno przecież przyjść do głowy, by wybielać człowieka, który stał się synonimem zdrady i zakłamania.

Tymczasem z historycznego punktu widzenia sprawa nie jest tak prosta. Wizerunek biblijny to tylko jeden z wielu obrazów, jakie towarzyszyły Judaszowi przez stulecia. A i ten nie jest spójny i jednolity. W pismach apokryficznych największy nikczemnik w historii chrześcijaństwa ma wiele twarzy. I nie wszystkie są tak wstrętne jak ta, którą dziś znamy.

O Judaszu nie wiadomo prawie nic ponad to, że był jednym z apostołów towarzyszących Jezusowi i że to właśnie on zdradził swego mistrza, wydając go na pastwę sanhedrynu i Rzymian. „Judaszu, to pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?” – pytał go Jezus w relacji Świętego Łukasza, gdy ten wskazał go strażnikom. Oczywiście za słynne 30 srebrników.

Tymczasem nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego Judasz dopuścił się zdrady, jak wyglądał, co robił przed pojawieniem się Jezusa, a nawet w jaki sposób zginął. Wszystkie ewangelie albo milczą na ten temat, albo podają diametralnie odmienne wersje wydarzeń. Przez stulecia posiłkujemy się więc pismami apokryficznymi lub wytworami ludzkiej wyobraźni.

Już sam przydomek: Iskariota rodzi wiele pytań. Bibliści nie potrafią ze stuprocentową pewnością określić źródła jego pochodzenia. W obiegu krąży kilka wersji. Najpopularniejsza mówi o miejscu pochodzenia Judasza – Iskariota to hebrajskie ish Karioth, gdzie ish znaczy mąż, a Karioth to nazwa miejscowości. Gdyby jednak tłumaczyć tę nazwę nie z języka hebrajskiego, a z aramejskiego, jak proponował niemiecki teolog Günther Schwarz, ish Kireiath będzie oznaczał „męża z Miasta”, a więc najprawdopodobniej z Jerozolimy.

Jeszcze inna propozycja rozszyfrowania przydomka dotyczy aramejskiego słowa ishkarija (co może oznaczać oszusta) lub łacińskiego sicarius, czyli sztyletnika, co niektórzy badacze łączą ze stronnictwem zelotów, ekstremistów politycznych, którzy walczyli z Cesarstwem Rzymskim i skrycie mordowali jego popleczników w Judei.

Ewangeliści mieli jasno sprecyzowane zdanie na temat postępku zdrajcy, ale nawet u nich trudno o jednomyślność co do wielu szczegółów. Apostołowie nie są choćby zgodni co do sposobu, w jaki zginął.

W Ewangelii św. Mateusza Judasz popełnia samobójstwo przez powieszenie, wcześniej zwracając 30 srebrników. Natomiast w Dziejach Apostolskich za te pieniądze kupuje pole i ginie na nim przez przypadek: potyka się, upada głową w dół i wnętrzności z niego wypływają. Z kolei niejaki Papiasz z Hierapolis, żyjący na przełomie I i II wieku, twierdził, że Judasz potwornie się roztył, aż w końcu pękł, nabrzmiały cały od ropy i zjadany żywcem przez robactwo.

Pierwsi chrześcijanie nie byli więc pewni, w jaki sposób zginął. Istnieje również przekaz, wedle którego Jezus wybaczył zdrajcy i w ramach pokuty wysłał go na pustynię.

Tylko na tym etapie widać, jak wiele interpretacji i niejasności wynika z przekazów ewangelii kanonicznych. Na próżno szukać w nich informacji na temat wyglądu Judasza i jego dzieciństwa. Wiemy, że był synem Szymona i w zasadzie to tyle.

Wszystkie pisma apokryficzne powstały wiele lat po śmierci Jezusa, a negatywny wizerunek Iskarioty utrwalał się z każdym stuleciem.

Inną historię przedstawia włoski hagiograf Jakub de Voragine (1228-1298). W jego słynnej „Złotej legendzie” czytamy, że pasmo nieszczęść w życiu Judasza to wynik ciążącej na nim klątwy. Przy okazji trudno nie dopatrzyć się tutaj podobieństw do mitu o Edypie. Judasz – podobnie jak jego grecki odpowiednik – został porzucony przez rodziców na pastwę losu, wychowany przez przypadkowego znalazcę, a w dorosłym życiu zabił swojego ojca i poślubił matkę. Pragnąc odpokutować swe czyny, został uczniem Jezusa.

Oczywiście obydwie historie to stek bzdur i nic innego jak wymysł autorów, pokazują jednak, jak bardzo demonizowany był Judasz na przestrzeni stuleci.

Jednak słynny nikczemnik nie od razu stał się czarnym bohaterem i ucieleśnieniem zła. Święty Paweł, choć jako pierwszy mówi o zdradzie, która doprowadziła do śmierci Jezusa (1 Kor 11, 23), nie wymienia w tym kontekście imienia Judasza.

Zostaje on powiązany ze zdradą dopiero w tak zwanych ewangeliach synoptycznych. Najmocniejsze oskarżenie pojawia się w Ewangelii św. Jana, według tradycji chronologicznie najpóźniejszej (koniec I wieku n.e.). Apostoł nazywa go złodziejem (J 12,6), a nawet diabłem (J 6,70). Od tego czasu obraz Judasza stopniowo ciemnieje.

W Ewangelii Dzieciństwa Arabskiej, datowanej na VI wiek n.e., czytamy na przykład, że Judasz był opętany przez szatana już jako dziecko. Matka niesfornego chłopca zaprowadziła go do Maryi. Tam próbował ugryźć małego Jezusa, a kiedy mu się nie udało, uderzył go. Szatan opuścił ciało chłopca, dopiero gdy usłyszał płacz Syna Bożego.

W drugiej połowie IX wieku, za panowania Karola Łysego, Judasz otrzymał jeszcze jeden negatywny atrybut: rude włosy utożsamiane ze zdradą i zawiścią. Do dziś na wielu malarskich wyobrażeniach ostatniej wieczerzy bez trudu dostrzeżemy dwie postacie – Jezusa, usadowionego pośrodku, i Judasza, zawsze z wykrzywioną twarzą, nieznośnym grymasem, haczykowatym nosem i… rudymi włosami.

Jedno z najważniejszych teologicznych pytań, które rozważa się od stuleci, dotyczy motywacji ewangelicznego zdrajcy. Co kierowało Judaszem, że postanowił wydać swojego mistrza na śmierć?

Najbardziej rozpowszechniona teoria odnosi się do zwykłej ludzkiej chciwości. Judasz wydał Jezusa, bo chciał się wzbogacić. „Wtedy jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: »Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam«. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać” – czytamy w Ewangelii św. Mateusza (Mt 26, 14-16). Wielu badaczy powątpiewa jednak, by był to jedyny powód. Owe 30 srebrników, na które połasił się Iskariota, nie było oszałamiającą kwotą i odpowiadało równowartości krowy lub odszkodowania za śmierć niewolnika w czasie pracy. Niewykwalifikowany robotnik mógł tyle zarobić w ciągu czterech miesięcy.

Judasz potrafił pisać i czytać, dzięki czemu to jego Jezus wybrał na skarbnika grupy. Jako pełniący tę funkcję obracał też większymi kwotami, na co mamy przykłady w ewangeliach.

Czy gdyby Judasz działał tylko z pobudek materialnych, nie targowałby się o więcej? – pytają sceptycy i skłaniają się bardziej ku motywowi politycznemu.

Na to rozwiązanie jako pierwszy zwrócił uwagę prawosławny teolog Sergiusz Bułgakow (1871-1944). Jego zdaniem Judasz nigdy nie uwierzył w Jezusa jako Syna Bożego. Uznał go za mesjasza politycznego, który poprowadzi Izraelitów do buntu przeciwko rzymskiemu najeźdźcy. Gdy jednak coraz częściej słyszał z ust Jezusa słowa o jego śmierci i cierpieniu, zaczynał wątpić w odzyskanie wolności. Zdaniem Bułgakowa zdrada i wydanie Jezusa miały na celu wywołanie gniewu jego popleczników i wywołanie skierowanych przeciw Rzymianom zamieszek.

Jeszcze ciekawszą motywację podaje etiopski przekaz zwany Męczeństwem Piłata. Czytamy w nim, że Judasz był szwagrem… Barabasza. Kiedy ów bandyta trafił do więzienia, żona zaczęła naciskać apostoła, by poprosił Jezusa o pomoc dla jej brata. Gdy ten nie pomógł, przekonała męża do zdrady.

Ewangeliści Łukasz i Jan sugerują z kolei, że za zdradą ich skarbnika stał szatan: „Jezus [na pytanie o to, kto go zdradzi] odparł: »To ten, dla którego umaczam kawałek [chleba] i podam mu«. Umoczywszy więc kawałek [chleba], wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka [chleba] wszedł w niego szatan”.

Warto wreszcie wspomnieć o starotestamentowej przepowiedni. W Księdze Zachariasza pojawia się proroctwo, że kwota 30 srebrników zostanie zapłacona za Mesjasza (Za 11, 12). Kiedy więc Judasz przyjął 30 srebrników za życie Chrystusa, zdaniem niektórych miało spełnić się starotestamentalne proroctwo. Przy tej okazji również dochodziło do wielu dyskusji – bo jeśli zdrada Judasza była zaplanowana przez Boga, to czy Judasz miał jakiś wybór i czy jest odpowiedzialny za to wydarzenie? Jak ma się do tego wolna wola?

W kierunku takiej interpretacji zdrady szły wszystkie przekazy, które wybielały postać najsłynniejszego zdrajcy chrześcijaństwa. Najwięcej zamieszania narobiła swego czasu Ewangelia Judasza opublikowana przez Towarzystwo National Geographic. Manuskrypt, choć odkryty w 1978 r., oficjalnie został przetłumaczony i opublikowany dopiero w 2006 r. Gnostycki apokryf na całym świecie wzbudził sensację, przedstawiał bowiem Judasza jako najbardziej zaufanego apostoła Jezusa. Według jego przekazu to Chrystus miał go poprosić, by ten wydał go sanhedrynowi i wypełnił w ten sposób misję zbawienia. Tym sposobem manuskrypt wywraca do góry nogami dotychczasowe wyobrażenie o Judaszu.

Czy jednak rzeczywiście przyczynił się do jego rehabilitacji? Oczywiście, że nie. Podobnie jak nie zrehabilitowano węża kusiciela z raju czy Kaina, którym gnostycka sekta kainitów przypisywała pozytywną rolę w dziejach. Ewangelia Judasza to także jej dzieło. Judasz stał się symbolem zachłannego zdrajcy. I nic tego nie zmieni.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version