To poniekąd parafraza cytatu z filmu „Szczęki” Stevena Spielberga, wielkiego hitu z 1975 roku o ataku wielkiego rekina na plaże niedaleko Nowego Jorku. To tam naukowiec Matt Hooper wspomina, że rekiny to właściwie pływające odkurzacze, pożerają i wsysają wszystko, na co natrafią.

I to jest właśnie problem. Rekiny, którymi zasłonił się Donald Trump, są w związku ze swymi zwyczajami bardzo podatne na zanieczyszczenia, także na tworzywa sztuczne wrzucane do oceanów. Niewiele jest na świecie zwierząt, którym plastik szkodzi tak bardzo jak im. Także plastikowe słomki.

Tymczasem Donald Trump podpisał rozporządzenie w tej sprawie. Plastikowe słomki mają wrócić do użytku w USA, w miejsce papierowych, stosowanych dotąd, chociażby w sieciach fastfoodowych. Jak stwierdził, papierowe słomki się nie sprawdzają, a nie sądzi, aby plastikowe zaszkodziły życiu w oceanach, w tym rekinom, które przecież pożrą wszystko.

Istotnie, rekiny są czyścicielami i odkurzaczami oceanów. Poniekąd taka jest ich rola. To dlatego w organizmach rekinów znajduje się sporo śmieci wrzucanych przez ludzi do oceanów, także plastikowe słomki. Jedna słomka nie stanowi zagrożenia, ale w tym wypadku mówimy o ogromnej skali, biorąc pod uwagę, ile napojów do fast foodów wypijają Amerykanie.

Rekiny są wyjątkowo podatne na plastik w morzu

Przykład rekinów przytoczony przez Donalda Trumpa jest skrajnie nietrafiony, bowiem akurat te ryby wyjątkowo często padają ofiarami zatruć plastikiem. Na stronie WWF można znaleźć przykłady żarłaczy wyrzuconych na brzeg w stanie agonalnym z powodu zapalenia żołądka i tkanek trzewnych spowodowanego spożyciem od kilku do kilkunastu kilogramów plastikowych śmieci. Rekiny pożerają takie odpadki jak plastikowe słomki, gdyż te są stosunkowo małe, a one wręcz masakrują ich przewód pokarmowy.

Dodajmy, że szacowany czas rozkładu plastiku w wodzie morskiej o średnim zasoleniu wynosi od 20 do nawet 1000 lat, w zależności od rodzaju i struktury tego tworzywa. WWF podaje, że rozłożenie się plastikowej butelki trwa 450 lat, a w wypadku plastikowej słomki z PP, czyli polipropylenu plastiku to od 100 do 500 lat. 

Plastikowe słomki stały się symbolem walki o oczyszczanie oceanów w 2015 roku, gdy światem wstrząsnęły brutalne zdjęcia morskiego żółwia znalezionego z taką słomką tkwiącą w jego nozdrzach. Ekologowie uznali, że rezygnacja z picia przez plastik to jeden z najszybszych i najprostszych sposobów ograniczenia zanieczyszczeń oceanów. Nie jest to do końca prawda, gdyż plastikowe słomki stanowią dość mały procent tworzyw sztucznych wrzucanych do mórz, a jest to corocznie od 10 do nawet 25 mln ton. Słomki to niespełna 0,1 proc. tych odpadów.

Rekin tygrysi ma w sobie dość siły, by móc zaatakować człowiekaGeyres Christophe/ABACA123RF/PICSEL

Mikrocząsteczki plastiku to katastrofa dla oceanów

Przypomnijmy, że mikroplastiki to maleńkie fragmenty plastiku o rozmiarze mniejszym niż pięć milimetrów. Powstają w wyniku rozpadu większych fragmentów tworzyw sztucznych albo dostają się do wody jako części innych produktów np. kosmetyków. Te drobne cząsteczki całkowicie destabilizują życie w oceanach. Mikroplastik gromadzi się w przewodzie pokarmowym zwierząt, zakłóca normalne trawienie i wywołuje zapalenia, które stwierdzono m.in. u wyrzucanych na plaże żarłaczy. A informowaliśmy w Zielonej Interii, że takich przypadków ostatnio jest coraz więcej i naukowcy mają problem z wyjaśnieniem, co dziesiątkuje żarłacze białe w morzach i powoduje ich wyrzucenie na brzeg.

Mikroplastik zmienia także ekosystemy morskie. Odkłada się na dnie morskim i modyfikują właściwości fizyczne i chemiczne tego dna. To ma ogromny wpływ na całą piramidę troficzną oceanu. Ponadto cząsteczki mikroplastiku pływające w otwartej toni wodnej ścierają skórę ryb, skorupiaków lub mięczaków, co prowadzi do obrażeń u zwierząt i czyni je bardziej podatnymi na infekcje.

Żaden rekin nie ma takich zębów jak tawrosz piaskowyhunterkitty123RF/PICSEL

Rekiny cierpią zatem z powodu tych mikrocząsteczek na wielu płaszczyznach i akurat one są bardzo wrażliwe na obecność takich odpadów jak plastikowe słomki. Naukowcy zresztą ostrzegają, że akurat wśród rekinów i płaszczek straty spowodowane przez tworzywa sztuczne są wyjątkowo dotkliwe. Mówimy o ważnych, szczytowych drapieżnikach, które stanowią ostateczny i docelowy punkt gromadzenia się mikrocząsteczek plastiku zawartych w zjadanych przez nie innych zwierzętach wodnych. Na dodatek większość gatunków rekinów jest zagrożona. Jedynie 20 procent rekinów i płaszczek na świecie to gatunki pospolite.

Badania Shark Research Institute bardziej naświetliły nam problem gromadzenia się drobnych cząstek plastiku we organizmach rekinów północnego Atlantyku. Kiedy naukowcy zbadali żołądki i przewody pokarmowe 46 rekinów, odkryli, że 67 procent z nich zawierało mikroplastik. Im większy rekin, tym więcej było w nim plastiku.

QUIZ: Do jakiego kosza to wyrzucić? Sprawdź, ile wiesz o segregacji śmieci

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version