Przybywa zakażonych nie tylko wirusem SARS-CoV-2. Lekarze zalecają też szczepienia przeciwko czterem innym drobnoustrojom, które atakują układ oddechowy. Ale na razie nie wszystkie szczepionki są dostępne.

Jest bardziej zaraźliwy niż wcześniejsze wersje SARS-CoV-2. Z większą łatwością przyczepia się do ludzkich komórek. Ten nowy podwariant omikronu, który nazwano XEC, wywołuje podobne objawy jak poprzednie wersje koronawirusa: gorączkę, ból gardła, kaszel, utratę węchu i smaku. – Ale wydaje się stosunkowo łagodny. Niewielu pacjentów wymaga leczenia w szpitalu. Hospitalizowanych jest u nas 1-1,5 tys. osób, ale zazwyczaj nie są to pacjenci z ciężkim przebiegiem covidu, lecz z zaostrzeniem choroby współistniejącej – uspokaja dr Paweł Grzesiowski, główny inspektor sanitarny.

Obecność XEC po raz pierwszy stwierdzono w czerwcu w Berlinie. Wirus dotarł już do Ameryki Północnej i Azji. Rozprzestrzenia się po Europie szybciej niż poprzednie wersje SARS-CoV-2. Jest już m.in. w Danii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Norwegii, Portugalii. – Nie wiadomo, czy XEC dotarł już do Polski. Nie potwierdzono jego obecności w badaniach, ale skoro wykryto go u naszych sąsiadów, to jest wielce prawdopodobne, że u nas też już jest – mówił dr Grzesiowski podczas webinarium Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa.

Tempo rozprzestrzeniania się XEC oznacza, że pod koniec roku może stać się dominującym wariantem SARS-CoV-2. – Prawdopodobnie będzie odpowiadał za kolejną falę, która pojawi się wiosną przyszłego roku – uważa dr Grzesiowski. – Zaktualizowane szczepionki powinny jednak zapewnić wystarczającą ochronę przed ciężkim przebiegiem COVID-19, bo XEC należy do omikronowej podrodziny.

W Polsce coraz częściej zaczyna być wykrywany podwariant KP.3, ale wciąż najwięcej jest zakażeń powodowanych przez JN.1. Wszystkie one są pochodnymi linii Omikron i właśnie przed tymi podwariantami mają chronić zaktualizowane szczepionki. Problem jest tylko taki, że na razie nie mamy możliwości się zaszczepić, a zakażonych przybywa. – Tegoroczna fala COVID-19 ma inny przebieg niż rok czy dwa lata temu. Istotny wzrost zachorowań zaobserwowano wcześniej, bo już w sierpniu. Wydaje się, że teraz zaczynamy wchodzić w fazę szczytową tej fali letnio-jesiennej – uważa dr Grzesiowski.

O rosnącej fali zakażeń świadczą testy na obecność koronawirusa. Codziennie wykonywanych jest ich prawie 4 tys., a dodatnie stanowią 40-45 proc. – Warto podkreślić, że są to tylko testy wpisane do systemu, wykonane lub zlecone przez lekarzy – mówi dr Grzesiowski. W systemie nie ma testów, które sami wykonujemy w domu. Na rosnącą liczbę zakażeń wskazują także dane ze ścieków. – Ilość wykrywanych w nich fragmentów wirusa dowodzi, że obecna fala jest wyższa niż rok temu – dodaje dr Grzesiowski.

Przetarg na szczepionki przeciwko COVID-19 Ministerstwo Zdrowia ogłosiło już na początku sierpnia. Przystąpiły do niego trzy firmy, które opracowały zaktualizowane preparaty – Spikevax (firma Moderna), Bimervax (hiszpańska Hipra) oraz Nuvaxovid (firma Novavax). Oferta producenta Bimervaksu została odrzucona przez resort, bo nie spełniała warunków przetargu. Szczepionka została co prawda dopuszczona do obrotu przez Europejską Agencję Leków (EMA), ale jest zarejestrowana dla osób od 16. roku życia i może być podawana tylko jako dawka przypominająca. Przetarg zaś zakładał, że szczepionka będzie dostępna od 12. roku życia i możliwa do stosowania także przez osoby, które dotychczas w ogóle nie zaszczepiły się przeciwko COVID-19.

Pozostały więc dwie firmy – Moderna i Novavax. Szczepionka rekombinowana firmy Novavax została zaktualizowana względem wariantu JN.1. Powinna być skuteczna także przeciwko obecnie krążącym szczepom KP.2 i KP.3, które wywodzą się z linii JN.1. Została już zarejestrowana w USA przez FDA, ale nie ma jeszcze rekomendacji Europejskiej Agencji Leków. To oznacza, że przynajmniej na razie dostępne będą tylko preparaty Moderny, które EMA dopuściła do obrotu na początku września.

Podwariant XEC rozprzestrzenia się po Europie szybciej niż poprzednie wersje SARS-CoV-2

Jest to szczepionka mRNA skierowana przeciwko wersji wirusa KP.2, potomkowi wysoce zaraźliwego podwariantu omikronowego JN.1, ale może wywołać silną odpowiedź immunologiczną także przeciwko innym podwariantom wirusa, takim jak KP.3. Została zatwierdzona dla osób w wieku 12 lat i starszych oraz jest dopuszczona do użytku w nagłych wypadkach dla dzieci w wieku od 6 miesięcy do 11 lat.

Pierwsza dostawa szczepionek Moderny – 300 tys. dawek – ma nastąpić do połowy października, druga – 700 tys. dawek – pod koniec października. W pierwszej kolejności szczepionki mają być dostępne dla osób najstarszych oraz z chorobami współistniejącymi i obniżoną odpornością.

Na pytanie, czy nie zostało zamówionych za mało dawek, Jakub Gołąb, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, odpowiada: – Tak wynika z naszych analiz i szacunków. Zainteresowanie szczepieniami przeciwko COVID-19 w naszym kraju spada. Od początku tego roku do końca sierpnia zaszczepiło się przeciwko COVID-19 jedynie ok. 255 tys. osób. Z końcem sierpnia kończyła się ważność zakupionych dotychczas szczepionek. Dużą partię trzeba było zutylizować. Chcieliśmy uniknąć marnowania szczepionek. Jeśli będzie więcej chętnych, to zostaną zamówione kolejne dawki szczepionki. W ciągu kilku tygodni powinny być dostępne.

Firma Pfizer ma również szczepionkę mRNA dostosowaną do wariantu JN.1, ale do przetargu ogłoszonego przez resort zdrowia nie stanęła. Jest to związane z procesem dotyczącym zerwanej przez poprzedni rząd umowy na dostawę szczepionek. Wiosną tego roku Pfizer wystąpił do sądu w Brukseli ze skargą na nasz kraj za niewywiązywanie się z umowy szczepionkowej i żąda 6 mld zł za nieodebrane 60 mln preparatów.

Zaktualizowana szczepionka Pfizera jest dostępna w większości państw unijnych, we wszystkich tych, które podczas pandemii zdecydowały się na dostawy w ramach unijnych zakupów. Dlatego Ministerstwo Zdrowia planuje zakup szczepionek od jednego z tych krajów UE. Być może uda się sprowadzić z Łotwy 100 tys. dawek. – Procedury trwają – mówi Jakub Gołąb. Te szczepionki byłyby bezpłatne, ale nie wiadomo, jak długo przyjdzie na nie czekać. Za to już w niektórych aptekach można kupić zaktualizowane szczepionki Pfizera, zapewnił nas przedstawiciel firmy w Polsce. Kosztują ok. 400 zł.

– Jesteśmy w pełni sezonu ostrych infekcji układu oddechowego, już od połowy września rośnie liczba wizyt u lekarzy POZ nie tylko z powodu COVID-19, ale też zakażeń RSV czy grypy. Dotyczy to zwłaszcza dzieci i młodzieży – mówi dr Grzesiowski i zaleca szczepienia.

Szczepionki przeciwko grypie dostępne są w aptekach od ponad miesiąca. Przyjęło je już ponad 600 tys. osób. – Wkrótce ma być dostępna wzmocniona szczepionka przeciwko tej chorobie – zapewnia dr Grzesiowski. Ta „turboszczepionka”, jak się ją nieoficjalnie nazywa, jest zalecana osobom 60+, których układ odpornościowy nie jest już tak sprawny jak u osób młodych. Od dotychczas stosowanych różni się tym, że zawiera cztery razy większą dawkę hemaglutyniny, białka obecnego na powierzchni wirusa grypy, odpowiedzialnego za wnikanie wirusa do komórki gospodarza. Dzięki temu wzmocnieniu szczepionka skuteczniej chroni przed grypą seniorów, co wykazały badania kliniczne i obserwacje prowadzone m.in. w USA, gdzie ta szczepionka jest dostępna od 2009 r.

Eksperci uważają, że osoby 60+ powinny zaszczepić się także przeciwko pneumokokom, które powodują ciężkie zapalenia płuc i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, oraz przeciwko RSV, który wywołuje objawy podobne do grypy, ale u seniorów przebieg infekcji może być na tyle poważny, że mogą wymagać leczenia na oddziale intensywnej terapii.

Szczepienia przeciwko RSV są rekomendowane także kobietom w ciąży. – Kobieta w ciąży nie jest specjalnie zagrożona tym wirusem, ale gdy zostanie zaszczepiona, to przeciwciała wytworzone przez jej organizm przedostaną się przez łożysko do płodu i będą dawały dziecku ochronę przez mniej więcej pierwsze pół roku życia. Właśnie dla noworodków i niemowląt wirus ten jest szczególnie groźny – mówi dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Szczepionka daje ochronę przed wirusem RSV na całe życie. Wystarczy przyjąć jedną dawkę, by się zabezpieczyć przed tą chorobą. Długoletnią ochronę zapewniają też szczepionki przeciwko pneumokokom. – Ale już przeciwko COVID-19 i grypie powinniśmy się szczepić co roku, a przeciwko krztuścowi – co 10 lat – mówi dr Dzieciątkowski.

To właśnie krztusiec, zapomniany przez lata, coraz bardziej niepokoi ekspertów. W tym roku choroba szybko zaczęła się rozprzestrzeniać po Europie. W Polsce liczba osób, u których wykryto tę chorobę, rośnie dramatycznie. Z danych Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w ubiegłym roku na krztusiec zachorowało niespełna tysiąc osób, od początku tego roku do końca sierpnia stwierdzono 10,5 tys. przypadków, a tylko we wrześniu zanotowano 4 tys. zachorowań. – Już w tym roku zachorowało ponad dwa razy więcej osób niż w 2016 r., który był rokiem rekordowym – mówi dr Grzesiowski. Bakterię wykryto wówczas u ponad 6 tys. osób.

– Chorych na krztusiec przybywa, bo choć szczepienie jest obowiązkowe dla dzieci i młodzieży, to rośnie liczba rodziców, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci. Tracimy zatem odporność populacyjną. Ponadto szczepionka daje ochronę jedynie na ok. 10 lat. Ostatnią dawkę przyjmują młodzi ludzie w wieku 18 lub 19 lat, a niewielu dorosłych zaszczepiło się dawkami przypominającymi. Mamy zatem całe rzesze osób niezaszczepionych lub zaszczepionych niekompletnie, stąd ten lawinowy wzrost zachorowań – tłumaczy dr Tomasz Dzieciątkowski.

Krztusiec jest poważną chorobą zakaźną, a szczepienie nie tylko ogranicza ryzyko zakażenia, ale też, co najważniejsze, łagodzi objawy. Cechą charakterystyczną tej choroby jest kaszel napadowy. – Kaszel jest spowodowany przez toksynę bakteryjną, która może pozostawać w organizmie bardzo długo, nawet do sześciu miesięcy od ustania choroby. Nie mamy bakterii, a kaszlemy dalej. Kaszel ten może być naprawdę przerażający – opowiada dr Dzieciątkowski. Może doprowadzić do wymiotów. W literaturze medycznej można spotkać opisy pacjentów, u których w wyniku kaszlu ulegają naderwaniu więzadła mięśni międzyżebrowych.

Krztusiec stanowi zagrożenie nie tylko dla osób z przewlekłą chorobą płuc, jak POChP czy astma. W Skandynawii szczepienie przeciwko tej chorobie zalecają swoim pacjentom również kardiolodzy. Bardzo silny kaszel może powodować bezdech oraz skok ciśnienia, co jest bardzo groźne dla osób z chorobami sercowo-naczyniowymi. Problemem jest to, że w Polsce szczepionek przeciwko krztuścowi w hurtowniach nie ma. Mają być dostępne w październiku.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version