Kiedyś to się ekolodzy przykuwali do drzew, żeby je ochronić przed wycinką. Pamiętam, jak za czasów ministra Szyszki własnymi ciałami zasłaniali prastare białowieskie sosny przed harvesterami, które bez litości rujnowały Białowieżę. Wszystko się jednak dewaluuje i dzisiaj na sejmowej mównicy zakuwa się poseł Matecki, który chroni wyłącznie swój matecki tyłek (piszę małą literą, bo to w tym wypadku przymiotnik).

Dariusz Matecki bez wątpienia umie w sociale: 68k obserwujących na X, 90k na TikToku, 428k na ­Facebooku i tylko na Instagramie mało, bo zaledwie 5772 osoby. Na samym TikToku posty posła polubiło ponad 4 mln ludzi. To są całkiem konkretnie zasięgi. Problem polega na tym, w jaki sposób zostały zbudowane. Matecki jako jeden z pierwszych opublikował w 2022 r. informację o tym, że syn posłanki PO Magdaleny Filiks był jedną z ofiar pedofila, byłego działacza PO. Informację szybko podchwyciła telewizja Jacka Kurskiego, robiąc z niej element nagonki na opozycję, ale przede wszystkim na posłankę Filiks, która śmiała rozpocząć badanie niejasnych związków polityków z kręgu Ziobry z Lasami Państwowymi. Konsekwencje były tragiczne, jej syn, 15-letni Mateusz nie zniósł szczucia i w lutym 2023 r. popełnił samobójstwo.

Co z tego, że kiedy Matecki niedługo po tej potwornej historii składał w Sejmie przyrzeczenie, posłanki i posłowie nowej rządzącej koalicji buczeli? Najważniejsze, że został wybrany, że jego zasięgi nie spadły. Wręcz odwrotnie, wciąż rosły, napędzane paliwem hejtu. Czego tam nie ma: islamofobia, wzywanie do nienawiści na tle religijnym, rasowym i narodowościowym, pomówienia, szykany. Dariusz Matecki od lat jest niezwykle produktywny, wciąż dostarcza nowego kontentu, czyli mówiąc po polsku, treści – od filmiku ze wschodem słońca widzianym z sejmowego dachu po komentarze typu „Jak to zawsze mówiono, asfalt musi leżeć na swoim miejscu” pod obrazkiem, na którym widać walce drogowe wyrównujące ciemną nawierzchnię. Zważywszy na kontekst prowadzonych przez posła profili i eksponowanych poglądów, trudno pomyśleć, że zainteresowały go tajniki utwardzania przejazdów.

Również jego ostatnie performance’y są dobrze przemyślanym paliwem nie tylko dla kolejnych kliknięć i polubień. Tu chodzi o nieustanne dolewanie oliwy do ognia, budowanie napięcia. Wszystko musi być walką, pozbawioną jakichkolwiek ograniczeń czy reguł. Scena zrzeczenia się immunitetu została od początku do końca przygotowana dla internetowych odbiorców. Poseł miał nawet przypięty do marynarki mikrofon, żeby na pewno można było wyraźnie usłyszeć jego bzdurne oświadczenie. Miał ze sobą odpowiednie akcesoria: nie tylko kajdanki, ale i planszę, na której po angielsku (z myślą o karierze między­narodowej!) wypisał stosowne, swoim zdaniem, hasło. Na różnych platformach mogliśmy oglądać wielką torbę, do której Matecki spakował rzeczy niezbędne w areszcie, oraz samego Mateckiego, kiedy udał się do prokuratury, żądając natychmiastowego przesłuchania.

Jako że na doprowadzenie dziecka do samobójstwa poprzez ujawnienie jego danych w sieci nie znaleziono w stosownym czasie adekwatnych paragrafów, a dzięki prokuraturze Ziobry umorzono postępowania w sprawie mowy nienawiści, Mateckiemu grozi teraz w sumie zaledwie 10 lat więzienia. W szczecińskiej dyrekcji Lasów Państwowych utworzono dla niego stanowisko „specjalisty ds. współpracy z otoczeniem regionalnym”. Nie był tam specjalnie aktywny, nawet nie mogę napisać, że pozorował pracę, bo i do fikcyjnych logowań zatrudnił sobie asystenta. Pewnie po to, żeby nie tracić cennego czasu, który poświęcał na rozkręcanie nagonki na posłankę Magdalenę Filiks i jej syna. Dodatkowo, mniej więcej w tym samym okresie, Matecki uczestniczył w wyprowadzaniu wielkich pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości do powiązanych ze sobą organizacji Fidei Defensor i Stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia. W sierpniu zeszłego roku wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała ujawnił informacje, wedle których Matecki zarobił w Lasach Państwowych w latach 2021-2023 łącznie 486 490 zł i jego zarobki sukcesywnie rosły.

Koledzy bardzo wytrwale Mateckiego bronią. I słusznie. Bo jeśli partia PiS miałaby posadę naczelnego trolla, to ma on wszelkie predyspozycje, by ją zająć. Jest bezwzględny, posiada narzędzia i umiejętności, które mogą budzić lęk w osobach zdających sobie sprawę z wagi narzędzi cyfrowych i mediów społecznościowych we współczesnej polityce. Nie ma hamulców. Tacy siepacze są cenni. Czekam na pocztówkę z Budapesztu.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version