Spędzacie mniej czasu na zabawie niż wasi rodzice, gdy byli w waszym wieku. Macie mniejsze grono znajomych, uprawiacie mniej sportu, krócej się uczycie, śpicie i czytacie. Gracie też na mniejszej liczbie instrumentów niż oni. Tak może być, jeśli jesteście typowymi młodymi ludźmi.
Wyobraźmy sobie, że siadamy przy biurku i zabieramy się do pracy nad czymś bardzo ciekawym, jakimś superpomysłem. W tym momencie ktoś daje nam torbę ze słodyczami. I butelkę napoju. A do tego kilka komiksów. Mówi: „Zjesz, jak zgłodniejesz. A komiksy przydadzą się, gdy będziesz potrzebować przerwy”. I wychodzi. A my zostajemy i chociaż jeszcze przed chwilą zamierzaliśmy ciężko pracować, patrzymy teraz na leżące przed nami smakołyki.
Bądźmy szczerzy: jakie są szanse, że zaczniemy pracować w skupieniu, a słodyczami poczęstujemy się, gdy będziemy naprawdę głodni i naprawdę spragnieni przerwy? Raczej małe, no nie?
Najprawdopodobniej zapomnimy o naszym fantastycznym pomyśle i spędzimy kilka miłych godzin, czytając o superbohaterach i jedząc słodycze.
Mimo to wiele osób uważa, że może się na czymś skupić, mając przy sobie telefon komórkowy, który ciągle miga nowymi powiadomieniami. Wy też? W takim razie naprawdę musicie przeczytać ten rozdział.
Układ dopaminergiczny (oczywiście)
Powiecie, że to już się robi nudne, ale nie ma wyjścia – musimy znowu wrócić do dopaminy i ośrodka nagrody. Jak wiadomo, celem układu nagrody jest zachęcenie nas, byśmy robili to, co jest dla nas dobre. Wiadomo również, że kiedy ten układ powstawał, prowadziliśmy zupełnie inny tryb życia niż dziś. Teraz z łatwością potrafimy go oszukiwać i otrzymujemy nagrody, choć nie robimy nic pożytecznego.
Świetnym przykładem są właśnie słodycze i napoje gazowane. Nie są ani trochę pożyteczne, a mimo to za każdym razem, gdy je pochłaniamy, dostajemy zastrzyk dopaminy. Najlepszym narzędziem do zhakowania układu nagrody są jednak telefony komórkowe (a także tablety, komputery i wszystko inne, co ma ekran i wyskakujące powiadomienia).
Niestety, idealnymi ofiarami są dla nich dzieci i młodzież.
Od tyłu do przodu
Nasze mózgi rozwijają się i dojrzewają przez całe życie. Niektóre części są gotowe dość wcześnie, pełne funkcjonowanie innych zaczyna się dopiero w dorosłym wieku. Mówi się, że mózg rozwija się od tyłu do przodu. Jeśli ciągle czekacie, żeby w końcu dojrzał na przykład wasz płat czołowy, musicie uzbroić się w cierpliwość – nastąpi to dopiero około dwudziestego piątego roku życia.
Płat czołowy to część mózgu, która spowalnia i tłumi impulsy. To on nas powstrzyma (miejmy nadzieję!), gdy przyjdzie nam do głowy pomysł, by ćwiczyć równowagę, chodząc po stromym dachu.
Płat czołowy odgrywa też ważną rolę w trakcie interakcji społecznych – czyli podczas kontaktów z innymi ludźmi. Są to sytuacje bardzo złożone i wymagają wielu treningów, dlatego, między innymi, dojrzewanie płata czołowego trwa tak długo. Oznacza to również, że dopóki nie skończymy dwudziestu pięciu lat, nasza kontrola impulsów nie działa zbyt sprawnie.
Inne części mózgu rozwijają się szybciej. Na przykład układ dopaminergiczny. Jest aktywny od wczesnego dzieciństwa i nadaktywny w okresie dojrzewania. Mózg nastolatka jest megawrażliwy na nagrody.
Zaraz, zaraz. To chyba nie jest dobre, prawda? Apetyt na szybkie zastrzyki dopaminy w pełni się rozwinął, a część mózgu, która ma go hamować, jest wciąż w powijakach. Czy to aby nie oznacza, że… No właśnie. To dlatego dzieci i młodzież są idealnym łupem dla kreatorów nagród, czyli telefonów komórkowych.
Mózg uwielbia „być może”
Nagroda nie pojawia się jednak w chwili, gdy zrobimy coś, co mózg uważa za dobre. Największą premię – zastrzyk dopaminy – dostajemy, gdy spodziewamy się nagrody.
Istnieje kilka znanych badań na szczurach, w których zwierzęta dostają jedzenie, gdy nacisną nosem na przycisk. Szczury szybko się tego uczą. Naciskam przycisk – dostaję jedzenie.
Jeśli szczury dostają jedzenie po każdym naciśnięciu przycisku, robią to tylko wtedy, gdy są głodne. Poza tym prowadzą normalne szczurze życie. Ale jeśli jedzenie pojawia się tylko od czasu do czasu, to zaczyna dziać się coś intrygującego.
Zainteresowanie szczurów naciśnięciem przycisku gwałtownie wzrasta. Naciskają, naciskają i naciskają. Zabawa, bieganie czy cokolwiek, co szczury zwykle robią, nie są już tak interesujące jak naciskanie przycisku w nadziei, że tym razem pojawi się jedzenie.
Szczurzy mózg po prostu uwielbia niepewność. To samo dotyczy nas, ludzi. Poczucie, że potencjalnie możemy coś dostać, daje nam więcej dopaminy.
Właśnie dlatego tak zdradliwe są wyskakujące okienka i tak trudno im się oprzeć. Każde z nich może przecież zapowiadać wiadomość, która okaże się bardzo ważna. Może właśnie ten post w mediach społecznościowych zmieni wszystko. Może, może, może, może, naciskaj, naciskaj, naciskaj.
Zastrzyki dopaminowe mają nas zachęcić, żebyśmy zrobili to, co mózg uważa za słuszne. Dlatego dawanie nam nagrody w chwili, gdy właśnie zamierzamy coś zrobić, będzie dużo bardziej efektywne niż po wykonaniu zadania.
Większą nagrodę dostajemy najczęściej za samo zauważenie migającego powiadomienia niż za przeczytanie wiadomości.
Korzystaj, ale omijaj dopaminowe pułapki
Nie można jednak stwierdzić, że telefony komórkowe, tablety i komputery są naszymi wrogami, bo na pewno tak nie jest. Mają też dobre strony, są praktyczne, użyteczne i fajne. Pomyślcie tylko, jak łatwo dotrzeć do różnych informacji dzięki internetowi w telefonie.
Chirurdzy mogą ćwiczyć techniki operacyjne za pomocą komputerowego programu symulacyjnego (symulacja oznacza naśladowanie rzeczywistości). Można nawet przeprowadzać prawdziwe operacje online, podczas gdy pacjent znajduje się w zupełnie innym kraju. Piloci mają do dyspozycji programy, dzięki którym mogą ćwiczyć starty i lądowania bez narażania życia pasażerów.
Istnieją aplikacje, które uczą nas najrozmaitszych rzeczy, a także filmy instruktażowe pomagające uniknąć pomyłki przy podłączaniu kabli czy montażu krzesła. Są też zabawne filmy, które nas rozśmieszają, i to kolejny z przykładów dobrego wykorzystywania możliwości telefonów.
Musimy tylko nauczyć się z nich korzystać bez wpadania w dopaminowe pułapki.
A jak to było z dziadkiem i babcią?
Spędzacie mniej czasu na zabawie niż wasi rodzice, gdy byli w waszym wieku. Macie mniejsze grono znajomych, uprawiacie mniej sportu, krócej się uczycie, śpicie i czytacie. Gracie też na mniejszej liczbie instrumentów niż oni. Przynajmniej jeśli jesteście typowymi młodymi ludźmi.
Spędzacie jednak dużo więcej czasu przed ekranem. To nie jest złe samo w sobie, ale sprawia, że nie macie kiedy robić innych rzeczy, które są równie ważne.
Jednym z powodów jest to, że wasze pokolenie przyzwyczaiło się do bardzo szybkich nagród. Wielu z was nie jest w stanie poczekać, aż to, co robi, zacznie być fajne. Niestety, żeby się porządnie czegoś nauczyć – choćby gry na skrzypcach czy jazdy figurowej na łyżwach – potrzebna jest wytrwałość i lata ćwiczeń. Najwięcej frajdy sprawiają nam rzeczy, które potrafimy robić. Tyle że nagrodę dostajemy dopiero, gdy już jesteśmy w nich dobrzy.
No to wybieramy inny sposób spędzania czasu i gramy w raczej bezsensowne gry na telefonach, żeby dostać nagrodę od razu.
Nie zapominajmy jednak, że wybór należy do nas. To zawsze jest nasza decyzja.
Fragment książki „Twój SuperMózg” Andersa Hansena (tłum. Emilia Fabisiak) wydanej przez Znak. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweeka”. Książkę można kupić tutaj.
Okładka książki „Twój SuperMózg”.
Foto: Znak
