Dieta bogata w mięso jest uznawana za niekorzystną dla naszej planety, także sama hodowla zwierząt przeznaczonych na ubój wzbudza wiele kontrowersji. Naukowcy zbadali jednak, że na bardziej zrównoważony sposób jedzenia może wpłynąć zastąpienie standardowo serwowanego na stołach mięsa – mięsem pytonów.
Niektórzy eksperci doszli do wniosku, że hodowanie pytonów na skalę komercyjną i wprowadzenie ich mięsa do menu na stałe może zapewnić konsumentom bardziej zrównoważone, alternatywne białko. W analizie przeprowadzonej przez międzynarodowy zespół sprawdzono ponadto opłacalność hodowli pytonów na skalę komercyjną, zestawiając dane z tymi, które dotyczą hodowli konwencjonalnych zwierząt. Wnioski okazały się zachęcające.
– Niekoniecznie mówimy, że każdy powinien przestać jeść wołowinę i przejść na pytony, ale należy przeprowadzić rozmowę na temat ich bardziej widocznego miejsca w tym przemyśle – przekazał jeden z badaczy.
Dlaczego eksperci zwrócili na to uwagę? Okazało się, że kilka czynników przemawia za pomysłem hodowli pytonów na mięso jako godnym rozważenia.
Zdaniem ekspertów, hodowla pytona na mięso umożliwia ograniczenie emisyjności związanej z alternatywnymi hodowlami tego typu. Podczas testów węże szybko rosły, nie potrzebowały wiele pożywienia, aby uzyskać z nich odpowiednie ilości mięsa, a do tego można je było karmić białkami odpadowymi z innych gałęzi przemysłu mięsnego.
– Zdolność poszczących pytonów do regulowania procesów metabolicznych i utrzymywania dobrej kondycji organizmu zwiększa bezpieczeństwo żywnościowe w niestabilnych środowiskach, co sugeruje, że hodowla pytonów może stanowić elastyczną i skuteczną reakcję na globalny brak bezpieczeństwa żywnościowego – przekazał herpetolog Daniel Natusch z Macquarie University w Australii wraz ze współpracownikami w artykule opublikowanym na łamach „Scientific Reports”.
Badania potwierdziły tym samym wcześniejsze twierdzenie, że kontrola populacji pytonów w niewoli do celów komercyjnych jest wykonalna i może przynieść duże korzyści. Biorąc pod uwagę plagę tych węży w Stanach Zjednoczonych, być może wykorzystywanie tych gadów w celach konsumpcyjnych wpłynęłoby również na regulacje w tym obszarze.
Doktor Daniel Natusch powiedział „The Guardian”, że jadł już mięso pytona na wiele możliwych sposobów. Ekspert stwierdził, że taki posiłek przypomina w smaku mięso kurczaka.
– Jadłem je grillowane. Jadłem je w szaszłykach. Jadłem je w curry. Spożywałem taki posiłek razem z rdzennymi mieszkańcami w dziczy malezyjskiej dżungli – powiedział. – Przyrządziłem sobie mięso pytona także jako biltong – macerowane i suszone z ziołami.
Jednak Lin Schwarzkopf, kierowniczka katedry zoologii i ekologii na Uniwersytecie Jamesa Cooka stwierdziła, że przed podjęciem decyzji, czy powinniśmy jeść tego gada, konieczne jest znacznie dokładniejsze zbadanie wszystkich aspektów wzrostu pytona. Dodała, że pojawiają się inne problemy jego hodowli, takie jak konieczność zapewnienia odpowiednich warunków, np. temperatury. Według ekspertki, jeśli ludzkości zależy na zrównoważonych jedzeniu, to powinno się inwestować w dostarczanie światu do spożycia większej liczby materiału roślinnego.
– Jeśli ludzkość poważnie podchodzi do rzeczywistego wdrażania zrównoważonych praktyk i zabezpieczania się na przyszłość, musimy zacząć myśleć nieszablonowo – stwierdził jednak Natusch, nawiązując do hodowli pytonów na mięso.